850 miejsc pracy przybędzie w Bydgoszczy w samym tylko Atosie. Kolejne kilkaset etatów dorzuci PESA w związku ze swoimi planami rozwoju i potrzebą wywiązania się z gigantycznego kontraktu z Intercity.
Lokalny biznes ma taki apetyt, że aby go zaspokoić, podkupuje specjalistów konkurencji i sprowadza ich z innych miast.
[break]
- Z tych 850 osób nie wszyscy będą z Bydgoszczy. Nawiązaliśmy co prawda kontakty z uczelniami z Bydgoszczy, ale to nie rozwiązuje problemu. Zatrudniamy nie tylko osoby z branży IT, ale też inne - w które warto inwestować, nawet humanistów z językami obcymi.
Potrafimy wykorzystać szerokie spektrum umiejętności, ale bydgoski rynek jest zbyt płytki dla nas - podkreśla Maciej Ruszkiewicz z Atosa. - Gdy ostatnio zatrudnialiśmy prawie 1000 osób, stanęliśmy przed ogromnym problemem, jak je znaleźć.
Pięć tysięcy docelowo
Podobna sytuacja występuje w PESA Bydgoszcz.
- Pamiętam czasy, gdy w roku 2000 pracowało u nas 977 ludzi.
Teraz określamy nasze docelowe zatrudnienie na poziomie 5 tysięcy ludzi razem ze spółkami, z zamówieniami na około 4 miliardy złotych - zapowiada Zenon Duszyński, dyrektor produkcji PESA.
- Napotykamy na ten sam problem co Atos, nie wszystkich specjalistów można pozyskać na naszym rynku. Ciągłe wśród najlepszych studentów jest przekonanie, że w Bydgoszczy nie warto, że tu się nie uda. Musimy ich przekonać, że Bydgoszcz to nie tylko miejsce pracy, ale również świetne miejsce do życia - twierdzi Maciej Grześkowiak, szef PR w PESA.
Jak zatem liderzy rynku pracy wabią do siebie specjalistów?
- Argumenty finansowe zawsze grają rolę, aczkolwiek nie przebijamy wysoko - zaznacza Maciej Ruszkiewicz. - Pracownicy podkreślają, że nasza firma pośród wielu istniejących w Polsce daje duże możliwości rozwoju. W Bydgoszczy oferujemy całe portfolio zadań. Ludzie wiedzą, że nie zasiedzą się u nas na jednym stanowisku, tylko mają możliwość kariery wewnętrznej. Ostatnio zgłosili się do nas studenci z Politechniki Krakowskiej, którzy chcieli u nas odbyć staż. Trochę nas to zaskoczyło.
- Kwestia finansowa to jedno i oczekiwania najlepszych trzeba spełnić. Dla dobrych inżynierów, twórców designu jest kilka miast, w których można żyć lepiej. Ale marka PESA przyciąga, stajemy się dla młodych ludzi kolejową Doliną Krzemową. Pasjonaci systemów sterowania czy kolejowych konstrukcji w PESIE mogą spełniać swoje marzenia - podkreśla Maciej Grześkowiak.
- Zgromadziliśmy pod jednym dachem 250 inżynierów i konstruktorów. Podebraliśmy z bydgoskich uczelni wszystkich zdolnych. To największe biuro w Polsce i jedno z większych w Europie - mówi Zenon Duszyński.
Miasto chce wspomóc inwestorów i uruchamia program „Szkoła BPO”. - W pierwszej, pilotażowej edycji uczestniczy 40 osób bezrobotnych, którym umożliwimy zdobycie kwalifikacji do pracy w tej branży - wyjaśnia Edyta Wiwatowska, prezes Bydgoskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
Bezrobocie spada
Zapowiedzi o wzroście zatrudnienia są ważne nie tylko z punktu widzenia Bydgoszczy, ale i regionu. Potwierdza to dyrektor PUP Ryszard Zawiszewski. - Bydgoszcz, powiat bydgoski i Toruń to jedyne obszary, o których można mówić, że jest tam rynek pracy. Bezrobocie w tych miejscach to odpowiednio 8,6%, 10.1% i 13,2% przy stopie bezrobocia w regionie wynoszącej 17.4%. Tylko w marcu w Bydgoszczy pracę znalazło 340 osób, w kwietniu 500.
