
- Wybory samorządowe są dla mnie tak samo ważne, jak wybory parlamentarne, czy wybory do Parlamentu Europejskiego. Poza tym, że jest to mój obywatelski obowiązek, to mam też poczucie odpowiedzialności za to, co się dzieje wokół mnie. Dlatego nie miałem żadnej wątpliwości, że trzeba pójść i zagłosować, bo wybieramy władzę, która jest blisko nas, która załatwiać będzie nasze sprawy. Te decyzje mają realny wpływ na to, jak będzie nam się żyło w mieście i regionie. Kampania wyborcza nie miała żadnego wpływu na to, na kogo zagłosuję. Nie sprawiła, że nagle zmieniłem zdanie. Patrzę po efektach. Po tym, co było i czego oczekuję. Miałem pewną opcję i z tej opcji wybieram kandydatów - stwierdził w rozmowie z naszą dziennikarką Mieczysław Stachowiak, mieszkaniec Kapuścisk.

- Nie jest dla mnie ważne do jakiej partii politycznej ktoś należy. Zwracam uwagę na to, jakim człowiekiem jest dany kandydat lub kandydatka. Czasami bywa przecież tak, że jakaś osoba tylko startuje z partyjnej listy, ale nie jest członkiem tej partii i nie musi się z nią utożsamiać. Istotny jest też program, który ta osoba chce realizować, co chce zrobić dla lokalnej społeczności. Zapoznałam się z programami wyborczymi, czytałam ulotki różnych osób startujących w wyborach. Wiele kwestii się powtarza, trzeba zagłosować na tę osobę, co do której mamy przekonanie, że zrobi jak najwięcej dobrego dla danej miejscowości, dla naszych osiedli i ulic - powiedziała pani Barbara z bydgoskiego Fordonu.