Według najnowszego sondażu przeprowadzonego dla Politico wynika, że Fidesz na finiszu kampanii wyborczej może liczyć na poparcie 50 proc. poparcia. Zjednoczona Opozycja może liczyć na poparcie 44 proc. społeczeństwa. W wyborach biorą udział jeszcze dwie partie, których szanse są jednak bardzo niskie. Poparcie dla Naszego Ruchu Domowego wynosi 3 proc, natomiast Węgierska Partia Psa o Dwóch Ogonach może liczyć na poparcie 2 proc.
Główną kartą wojna na Ukrainie
Tematem, na którym skupia się kampania wyborcza niewątpliwie jest wojna na Ukrainie. Urzędującemu premierowi opozycja zarzuca popieranie Władimira Putina, natomiast Viktor Orban podkreśla, że oddanie głosu na Zjednoczoną Opozycję wiąże się z wciągnięciem w konflikt Węgier. Warto zaznaczyć, że po wybuchu wojny wzrost poparcia zanotowała obecnie rządząca partia.
Warto zaznaczyć, że Viktor Orban nie popiera nakładania coraz ostrzejszych sankcji na Rosję oraz nie pozwala na dostawę broni na Ukrainę przez terytorium swojego państwa.
W konflikcie pomiędzy Rosją a Ukrainą Węgry stoją po stronie Węgier - powiedział Viktor Orban
Polityk zaznacza, że aktualne działania wiążą się z interesem Węgier, które nie mogą pozwolić sobie na wstrzymanie m.in dostaw surowców energetycznych z Rosji. Podkreśla również, że obecne wybory wiążą się z decyzją o pokoju, który gwarantuje Fidesz, lub wojnie, którą ma zagrażać opozycja.
Przypominanie rządów lewicy
Fidesz w kampanii odwołuje się również do rządów sprawowanych przez lewicę przed 2010 rokiem. Przypomina, że Węgry objął wtedy ogromny kryzys gospodarczy, z którego uratowała je partia Viktora Orbana.
Lewica traci na wojnie
Zjednoczona Opozycja zarzuca obecnemu premierowi popieranie Władimira Putina, jednak sama nie potrafi odeprzeć zarzutów Fideszu o tym, że jeżeli wygra to wyśle na Ukrainę nie tylko broń ale i węgierskich żołnierzy. Przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji opozycja mogła liczyć na większe poparcie.
