Do skrzynek mieszkańców Bydgoszczy trafił „Kurier Wyborczy”, podobny do wydawanego przez miasto „Kuriera Ratuszowego”. Zawarte w nim treści oburzyły wojewodę Rafała Bruskiego.
- Pod względem graficznym „Kurier Wyborczy” jest bardzo podobny do „Ratuszowego” - alarmowali Czytelnicy. - To nie jest w porządku, że wykorzystuje się coś, co należy do miasta, a więc do wszystkich bydgoszczan. Nie wszyscy przecież popierają prezydenta Konstantego Dombrowicza.
Treści zawarte w „Kurierze Wyborczym” oburzyły wojewodę Rafała Bruskiego, kandydata PO na prezydenta Bydgoszczy. Na ostatniej stronie tegoż pisemka znajduje się wpis porównujący wojewodę do... niemieckich nazistowskich okupantów.
- Jeszcze nie wiem, co zrobię - powiedział „Expressowi” Rafał Bruski. - Na końcu tego tekstu jest znak zapytania, który sugeruje, że jestem taki sam jak naziści. To kolejny atak na mnie. Pan prezydent walczy o życie, o być albo nie być. Nie chce być człowiekiem z przetrąconym kręgosłupem i odchodzić w niełasce. Dlatego ta kampania jest taka a nie inna...<!** reklama>
Rafał Bruski w sobotę napisał list otwarty do członków Komitetu Honorowego Konstantego Dombrowicza. - Najbardziej godzące we mnie, jest odniesienie tej opartej na fałszu tezy o dyskryminacji... - napisał kandydat PO. - Wiem, że kampania wyborcza służy określonemu celowi - zdobyciu władzy, czy jednak usprawiedliwia ona niszczenie drugiego człowieka, kłamstwa, poniżanie i wykorzystywanie tragedii niemieckiej okupacji w Bydgoszczy. Moim zdaniem - NIE.
Rafał Bruski poprosił członków komitetu o odpowiedź na pytanie, czy zgadzają się oni z taką właśnie tezą.
„Kurier Wyborczy” krytykuje też inny kandydat na prezydenta, Jan Szopiński z SLD, uważając, że wykorzystano wypracowaną przez lata popularność „Ratuszowego”.
- „Kurier Ratuszowy” jest redagowany i wydawany za pieniądze podatników, ale pod dyktando pana prezydenta - przypomina Jan Szopiński. - Nawet prezydent Obama nie wydaje własnej prasy na swoją cześć, jak czyni to z wielkim zamiłowaniem prezydent Bydgoszczy. Sam druk „Kuriera” w 2010 roku kosztował nas wszystkich 400 tysięcy złotych (sic!), to tyle samo, co blisko 150 tysięcy obiadów dla dzieci w szkołach.
Jan Szopiński obiecuje, że jeśli wygra wybory, zlikwiduje to czasopismo i urządzi na rynku happening „Żegnaj Kurierze”.