Gdzie jest James Nolan? Policja, straż pożarna, znajomi, a nawet bydgoskie prostytutki włączyły się w poszukiwanie Irlandczyka zaginionego w nocy z soboty na niedzielę.
<!** Image 3 align=none alt="Image 191276" sub="Wczoraj przeszukiwano dno Brdy przy Wyspie Młyńskiej i w pobliżu ulicy Mostowej. Fot.: Tymon Markowski">
Wtorek, około godziny 10. Policjanci i strażacy z wykorzystaniem robota do poszukiwań podwodnych przeczesują dno Brdy przy Wyspie Młyńskiej. Gdy poszukiwania nie przynoszą rezultatów, ekipa przenosi się bliżej ulicy Mostowej. Ale i tam nie ma nawet śladu po 21-letnim Jamesie Nolanie.
<!** reklama>
- Będziemy kontynuować przeszukiwanie koryta Brdy. Kontaktujemy się z właścicielami pubów, restauracji i innych lokali w centrum miasta w celu uzyskania nagrań z monitoringu. W poniedziałek poszukiwania trwały do późnych godzin nocnych. Policjanci sprawdzili piwnice, strychy i pustostany na bydgoskiej starówce i w jej okolicach. Byli też w szpitalach i innych placówkach służby zdrowia. Niestety, działania te nie przyniosły rezultatu - mówi nadkom. Maciej Daszkiewicz z Zespołu Prasowego KWP w Bydgoszczy.
Nieoficjalnie wiadomo, że policjanci przekazali zdjęcia zaginionego bydgoskim taksówkarzom i prostytutkom pracującym w mieście.
Jak ustaliliśmy, 21-letni James Nolan przyjechał do Bydgoszczy w sobotę po południu w grupie kilkunastu młodych mężczyzn z Irlandii.
- Goście z Irlandii przyjechali samochodami turystycznymi typu kamper w celu wspólnego świętowania rozgrywek Euro 2012. Część zameldowała się w naszym hotelu. Osoba zaginiona nie była u nas zameldowana. Około godziny 20.00 wyszli na miasto. Wrócili o 4-5 nad ranem. Dopiero około godziny 16.00 w niedzielę zgłosili na policji zaginięcie kolegi - mówi Agnieszka Jerzy, dyrektorka hotelu „Focus”, w którym zatrzymali się Irlandczycy.
Wczoraj nie chcieli rozmawiać. Byli przybici. Przez większość dnia składali zeznania na policji.
Na hotelowym parkingu stały wczoraj dwa kampery na niemieckich numerach rejestracyjnych. Obok jednego z nich pracowali policyjni technicy kryminalistyki. Robili zdjęcia rzeczy pozostawionych przez Irlandczyka. Wiadomo, że przed zaginięciem James bawił się w pubie „PRL” przy Starym Rynku. Ostatni raz widziany był około godz. 1-1.30 w nocy.
- Kolega, który nalewał mu wódkę, mówił, że był już bardzo pijany. Była tu masa ludzi, bo Polska grała wtedy mecz, więc nawet nie zapamiętaliśmy tej twarzy - mówi barmanka z „PRL”.
W witrynie pubu i w hotelu wiszą ulotki ze zdjęciem Jamesa. Apele o pomoc w poszukiwaniach pojawiły się momentalnie w Internecie. „Moja rodzina ma w tej chwili absolutnie złamane serce. Chciałabym podziękować wam za wsparcie. Nigdy nie sądziłam, że ktoś z mojej rodziny mógłby kiedykolwiek zaginąć. Dzięki jeszcze raz wszystkim za udostępnianie informacji” - napisała kuzynka zaginionego, Laura Nolan, na portalu społecznościowym. Wczoraj do Bydgoszczy przyjechał ambasador Irlandii, który rozmawiał z szefostwem wojewódzkiej i bydgoskiej policji.