Nieco starsi bydgoszczanie pamiętają „gospodarski” sposób, w jaki zasłonięto zrujnowane kamieniczki Pod Blankami przed oczami wizytujących miasto oficjeli. Nie brakuje bydgoszczan, którzy do tego działania porównują teraz plany postawienia wielkiego garażu. Więcej jest jednak takich, którzy klockowatą bryłę krytego parkingu odnoszą architektonicznie do minionej pamięci „Kaskady”. Rzeczywiście, gdyby miało się skończyć na pierwotnym planie inwestora, analogie z najbardziej szpetnym budynkiem starówki nasuwałyby się same.
<!** reklama>
Jak jednak słychać z ratusza, właściciel terenu jest gotów na większą estetyczną elastyczność i dyskusja może się skanalizować w stronę użyteczności i zyskowności przedsięwzięcia. Jeśli dojdzie do szczęśliwego zakończenia budowy, odetchną z pewnością kupcy z okolic Długiej. Od dawna ostrzegali bowiem, że brak wygodnego i taniego postoju może być gwoździem do trumny tutejszego handlu. W tym miejscu trzeba by się zastanowić, gdzie wyznaczona zostanie granica rentowności. Drogi - i przez to pusty - kryty parking w śródmieściu Torunia może tu być odpowiednim memento. Ze względów antymonopolistycznych właściwy wydaje się postulat o nieograniczaniu przez miasto istniejących miejsc postojowych pod chmurką - tyle tylko że pewnie czaić się na nie będą w godzinach urzędowania i pracownicy ratusza, i pobliskich sądów oraz prokuratury. Gdyby miały być taniej albo za darmo...
Tak więc, wszyscy (od dawna) wiemy, że parkować po ludzku w okolicy Starego Rynku trzeba. Tylko jak to zrobić?
