77-letnia Helena S., „Babuszka”, jak na nią mówili sąsiedzi, była repatriantką ze Wschodu. W podbydgoskich Strzelcach Dolnych sama prowadziła malutkie gospodarstwo.
W styczniu 1998 roku jej znajomy, czasami pomagający w pracach gospodarskich, zaniepokoił się jej dwudniową nieobecnością. Policjantom zeznał, że drzwi do domu były otwarte, w środku stała krowa, a widły leżały przed oborą na ziemi.
Kobietę znaleziono martwą na dnie 8,5-metrowej studni. Była przywalona kamieniami i drewnianymi kłodami. - Według opinii biegłych mogła jeszcze kilka godzin żyć - mówi Prokurator Adam Lis, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
Zabójstwo w Strzelcach Dolnych. Nowe tropy po latach
Po niecałym roku śledztwo zostało umorzone - brakowało sprawcy. Ale w ciągu 18 ostatnich lat akta sprawy kilka razy odkurzano, zbierano zeznania od nowych osób.
Przełom nastąpił przez przypadek. Na początku roku na jednym z bydgoskich komisariatów policji pojawił się 39-letni Władysław P., jeden z sąsiadów staruszki. Zeznał, że brat chce od niego pieniędzy w zamian za milczenie w sprawie zabójstwa „Babuszki”, której to właśnie 39-latek miał być mordercą. Sprawa na powrót trafiła do policjantów z Archiwum X w Komendzie Wojewódzkiej Policji. Ci ustalili kilka nowych okoliczności, pojawił się też nowy świadek.
To pozwoliło w lutym tego roku zatrzymać Władysława P. Policjanci wyciągnęli go z mieszkania w Bydgoszczy, w którym kładł kafelki...
Zabójstwo w Strzelcach Dolnych. Motywem były pieniądze
- Został oskarżony o zabójstwo, akt oskarżenia został wysłany do sądu - mówi Adam Lis.
Motywem morderstwa miała być kradzież - kobieta poprzedniego dnia odebrała rentę, ale pieniędzy w domu nie znaleziono. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Siedzi w areszcie.
Przy okazji wyszła na jaw, że bracia P. byli ze staruszką w ostrym konflikcie. Dwukrotnie była zgwałcona, brat domniemanego zabójcy nawet siedział za to bestialstwo w więzieniu.