Wraca temat in vitro dla Bydgoszczy. Prace nad projektem już zlecił prezydent Rafał Bruski

Wraca temat refundacji zapłodnienia metodą in vitro dla par z Bydgoszczy, które borykają się z niepłodnością. W czwartek rano do kancelarii prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego wpłynęło pismo w tej sprawie, podpisane przez osiemnastu bydgoskich radnych PO i SLD.

"Zwracamy się do pana prezydenta z wnioskiem o zainicjowanie prac nad programem wsparcia leczenia niepłodności (...) metodą in vitro, skierowanym do mieszkańców Bydgoszczy, oraz o przekazanie go do Rady Miasta Bydgoszczy w celu dalszego procedowania. Niestety w obecnym stanie prawnym nie ma możliwości podjęcia stosownej inicjatywy bezpośrednio przez radnych czy mieszkańców (...)" - czytamy w piśmie podpisanym między innymi przez radną Monikę Matowską.

Przypomnijmy, starania o wprowadzenie w życie programu refundacji metody in vitro w Bydgoszczy trwają od 2016 roku. Przygotowano projekt obywatelski, nad którym pracowała m.in. fundacja "Nasz Bocian", a który pilotowała bydgoska .Nowoczesna - wtedy z posłem Michałem Stasińskim na czele (teraz to już poseł PO).

Projekt zakładał, że z dofinansowania na przeprowadzenie jednej procedury zapłodnienia metodą in vitro w 2017 roku skorzystałoby w Bydgoszczy 50 par, w dwóch kolejnych latach po sto i w ostatnim - 2020 roku - znów 50. W sumie Bydgoszcz musiałaby zabezpieczyć na ten cel 1,5 mln zł. Projekt zyskał pozytywną opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, a w marcu zeszłego roku (po niezwykle burzliwej sesji RM) uchwałę w tej sprawie przyjęli bydgoscy radni.

Wtedy do akcji wkroczył wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz, który objął trybem nadzoru uchwałę radnych. W końcu ją uchylił, tłumacząc swoją decyzję błędami proceduralnymi, jakie znalazł w projekcie i możliwym naruszeniem prawa, poprzez wprowadzanie do projektu poprawek już po tym, gdy zyskał pozytywną opinię AOTMiT. Kwestionował też sprawę autorstwa projektu. Jego decyzję podtrzymał parę miesięcy później Wojewódzki Sąd Administracyjny.

Teraz tak naprawdę projekt dofinansowania procedury in vitro z budżetu miasta musi powstać od nowa. - Czekaliśmy kilka miesięcy z tą informacją, ponieważ sprawdzaliśmy wszystkie możliwe rozwiązania - mówi radna Matowska. - Chcieliśmy skorzystać z wcześniejszego projektu autorstwa fundacji "Nasz Bocian", okazało się jednak, że nie może nam przekazać do niego praw. Trzeba więc przygotować zupełnie nowy projekt, a jedyną możliwością, by to zrobić, jest skorzystanie ze wsparcia prezydenta Bruskiego.

Radni wierzą, że prace uda się zakończyć w czasie kilku najbliższych miesięcy, jeszcze przed upływem kadencji. Czy to możliwe? W związku z tym, że będzie to zupełnie nowy projekt, po raz kolejny trzeba go będzie wysłać do zaopiniowania przez AOTiM. Nie wiadomo też, co tym razem zrobi wojewoda.

Co na to prezydent? - W związku z tym, że prośbę skierowało 18 radnych, a więc ponad połowa składu Rady Miasta, prezydent zleci przygotowanie programu in vitro dla Bydgoszczy i przedstawi go Radzie Miasta - mówi nam Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy.