Prokuratura Rejonowa we Włodawie prowadzi śledztwo w sprawie zakopanej w ogródku dziewczynki. Śledczy zebrali już większość dowodów i czekają tylko na wyniki badań histopatologicznych. - Dzięki nim dowiemy się jakie są bezpośrednie przyczyny śmierci dziecka - mówi prokurator Andrzej Matysiewicz.
Z dotychczasowych usteleń śledczych wynika, że dziewczynka urodziła się już martwa. Oboje rodzice zostali już przesłuchani w tej sprawie. - Matka w roli świadka, ojciec zaś jako podejrzany. Mężczyzna usłyszał już zarzut zbezczeszczenia zwłok, poprzez niezgodny z przepisami pochówek. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia - podkreśla Matysiewicz.
Przypomnijmy. 13 września policjanci wykopali na posesji w miejscowości Wola Uhruska pod Włodawą ciało noworodka. Ciało dziewczynki zakopał prawdopodobnie jej ojciec.
Jednak zaraz po porodzie to matka miała namówić męża, by ten zakopał dziecko. Ciało leżało tam co najmniej kilka tygodni. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że tragedia dotknęła rodzinę wielodzietną, a ostatnią ciążę kobieta ukrywała przed otoczeniem i nie była nawet pod żadną opieką medyczną. Sprawa ujrzała jednak światło dzienne po tym, jak jeden z pracowników MOPS we Włodawie zainteresował się tą rodziną.
Matysiewicz podkreśla, że do końca tego roku śledztwo się zakończy. Prawdopodobnie prokuratura skieruje do sądu akt oskarżenia przeciwko ojcu dziecka.