Bez zapowiedzi przyjechali wczoraj do Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy Marek Maruszak, wójt gminy Jeziora Wielkie i grupa radnych.
<!** Image 2 align=right alt="Image 35014" sub="Wójt Marek Maruszak (z prawej) i radny Lechosław Nawrotek w UW">Chcieli rozmawiać o likwidacji szkoły. Placówka, decyzją Rady Gminy, miała przestać funkcjonować od 1 września. Zaprotestowali jednak rodzice. Poparli ich nauczyciele i mimo decyzji radnych zajęcia w szkole toczą się nadal.
Niespodziewanie na początku września w Siedlimowie pojawił się Roman Giertych, minister edukacji. Poparł protest i obiecał dodatkowe środki, by szkoła mogła dalej funkcjonować. Do dziś jednak władze gminy nie otrzymały żadnych potwierdzeń z MEN i dlatego radni nie chcą cofnąć decyzji o likwidacji, bo gminy nie stać na prowadzenie placówki ze środków własnych. Jeziora Wielkie są bowiem jednym z najbardziej zadłużonych samorządów w Polsce.
<!** reklama left>Wczoraj do UW udał się wójt gminy w towarzystwie kilku radnych, by rozmawiać z Marzenną Drab, p.o. wojewody kujawsko-pomorskiego. Do spotkania nie doszło. Samorządowcy twierdzą, że w ubiegłym tygodniu usiłowali się umówić, ale byli zbywani i dlatego zdecydowali się na niespodziewaną wizytę. Urzędnicy zaprzeczają.
- Pani wojewoda nie boi się spotkania. Ma jednak posiedzenie Wojewódzkiej Rady Ochrony Przyrody - wyjaśniał wczoraj Paweł Skutecki, rzecznik wojewody.
Ostatecznie rzecznik odczytał list wysłany wczoraj do wójta, w którym Marzenna Drab wzywa go po raz drugi do „zaprzestania naruszeń prawa”.
- Jeśli nie zaprzestanie, złożę w najbliższym czasie wniosek o jego odwołanie - napisała w oświadczeniu przesłanym do redakcji Marzenna Drab. Zdaniem wójta, toczy się jakaś gra przed wyborami. Mówi, że on tylko wykonuje uchwałę rady. Jego zdaniem, jeżeli dojedzie do odwołania, to w przyszłości władze będą ręcznie sterowały samorządami.
- Może od razu ustanowić wszędzie komisarzy - mówi Marek Maruszak.
Szkoła w Siedlimowie funkcjonuje nadal, a o tym kto ma rację zdecyduje w najbliższym czasie Sąd Administracyjny. W pierwszej instancji zakwestionował uchylenie przez wojewodę uchwały Rady Gminy o likwidacji placówki.
Zdaniem urzędników wojewody, nieprawomocna decyzja WSA nie dała podstaw prawnych, by wójt wykonywał decyzje radnych i powinien zapewnić funkcjonowanie szkoły.
Wojewoda podkreśla, że nie jest stroną w sporze, a jedynie stoi na straży przestrzegania prawa. Ostatecznie wyraziła zgodę na spotkanie w najbliższy piątek.