Wojskowe Zakłady Lotnicze w Bydgoszczy puściły część załogi do domu, ale pracują normalnie

Dziś (17.03) Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 zdecydowały, że część załogi zostanie skierowana do domu.

- To w ramach akcji "Zostań w domu" - wyjaśnia Daniel Ciechalski, członek zarządu firmy i jednocześnie dyrektor zarządzania infrastrukturą. - Taka sama decyzje podjęto już wczoraj w warszawskich zakładach (WZL nr 4 - przyp.red). Pracownicy są w domu, pozostają pod telefonami i są do dyspozycji na każde wezwanie. Po prostu przeanalizowaliśmy listę zadań, które mamy do realizacji i zostawiliśmy na miejscu tyle osób, żeby te zadania zrealizować. Nie potrafię powiedzieć, jak długo taki stan potrwa. Wchodzimy w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej i jesteśmy także uzależnieni od decyzji grupy. W każdym razie firma pracuje, jutro mamy normalną odprawę, omawiamy zadania... Jeśli okaże się, że do ich realizacji są potrzebni pracownicy przebywających w domach, zostaną oni wezwani do stawienia się z powrotem w firmie.

WZL nr 2 zajmują się m.in. serwisowanie samolotów wielozadaniowych MiG 29 i Su-22 dla Polskich Sił Zbrojnych. To jeden z największych zakładów lotniczych w Polsce, należących do elitarnej grupy firm o znaczeniu strategicznym dla gospodarki i obronności Polski. Jest to dynamicznie rozwijające się przedsiębiorstwo z ponad 70-letnim doświadczeniem w prowadzeniu remontów, modernizacji  i obsług bojowych samolotów myśliwsko-bombowych oraz myśliwskich.

Stała załoga liczy około 800 osób. Wysłano dziś do domu przeważającą jej część - konkretnej liczby nam nie podano. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, pracownikom za ten czas będzie przysługiwało normalne wynagrodzenie.