Obserwacje te, moim zdaniem, dowodzą, że alkohol szkodzi. Niezatruci nim bydgoszczanie wiedzą bowiem, że prawdopodobieństwo doczekania się przyjazdu Straży Miejskiej z powodu picia taniej wódy czy innego procentowego świństwa na ulicy jest bliskie zeru.
Trzeba by mieć piramidalnego pecha, by okazało się, że, po pierwsze, kamera jest czynna, po drugie - przekazuje obraz do centrum monitoringu i po trzecie, najmniej prawdopodobne - że w centrum ktoś zauważy nielegalnych konsumentów i uzna, że to wystarczający powód, by posyłać na Łokietka wóz patrolowy.
CZYTAJ TEŻ:W tej chwili w mieście pracuje 159 kamer monitoringu. Ma być ich aż o sto więcej
Niestety, słaby pomyślunek pijaków nie sprawia, że świat staje się lepszy. Ktoś, kto wybiera picie na ulicy, raczej nie zmieni swych upodobań z powodu lęku przed kamerą. Zamiast pod sklepem, wypije za najbliższym rogiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?