- Bo my jesteśmy nowoczesne, nie siedzimy w domu i nie mamy siwych włosów. Raz w miesiącu fryzjer, oprócz tego gimnastyka, występy i spotkania z koleżankami - mówią babcie XXI wieku!
<!** Image 3 align=right alt="Image 107803" sub="Elżbieta Król ma ośmioro wnucząt. Swoje 70. urodziny świętowała na kręgielni, gdzie zamierza się także bawić z okazji Dnia Babci Fot. Justyna Król">Genowefa Blum, Gabriela Rokicka i Donata Rybicka za takie właśnie się uważają. Znają się z Domu Dziennego Pobytu „Senior”.
- Wnuki zapytały mnie, czy w Dzień Babci będę w domu. Powiedziałam, że musimy się umówić w innym terminie, bo ten już mam zajęty - śmieje się pani Genowefa. Nie znaczy to jednak, że dla wnuków nie ma czasu. - Nie jestem jednak dla nich obciążeniem - mówi.
Co kilka tygodni bywalcy „Seniora” widzą ją w nowej fryzurze, na co dzień elegancka i zadbana. Podobnie Gabriela Rokicka. Obie seniorki znają też widzowie bydgoskiej sceny, gdzie w dwóch sztukach „O zwierzętach” i „Nie-Boskiej komedii” możemy oglądać je jako statystki.
Lot do Londynu
- Wieczorem nie siedzi się w domu przed telewizorem. Wiadomo, jak to jest, jak się gdzieś idzie: trzeba się przygotować, włosy zrobić. No i kontakty z ludźmi się nawiązuje - mówi pani Gabriela.
Potwierdza to pani Donata, której dzieci i wnuki mieszkają w Anglii. - W listopadzie odwiedziłam ich. Dwa miesiące przed wylotem bardzo się denerwowałam: jak to, ja sama, samolotem? - myślałam. Po wszystkim stwierdziłam, że nerwy były niepotrzebne. Nigdy nie myślałam, że przyjdzie mi jeszcze kiedyś beztrosko chodzić sobie po Londynie! - opowiada. Wkrótce pewnie znowu poleci do Wielkiej Brytanii. Dzieci obiecały, że to nie ostatnia wizyta.
O to, by życie ukochanej babci było pełne wrażeń, dbają też wnuczki Elżbiety Król. To dzięki nim można ją spotkać w kręgielni.
<!** reklama>- Jesienią babcia obchodziła 70. urodziny. Chciałyśmy z siostrą, aby było niestandardowo, więc oprócz uroczystej kolacji w restauracji, wybrałyśmy się z babcią na kręgle. Ograła nas już za pierwszym razem! Zakochała się w tej grze i teraz to ona nas wyciąga. Dzień Babci też świętować będziemy w ten sposób - mówi Iwona Król, mieszkanka Wzgórza Wolności.
Na fitness i do komputera
Jak się okazuje, aktywny wypoczynek to to, co seniorzy lubią najbardziej. - Przychodzi bardzo dużo starszych osób, mamy nawet specjalnie dla nich przygotowane ćwiczenia, na przykład na kręgosłup czy relaksacyjne - mówią pracownicy bydgoskich klubów fitness. O dobrą kondycję swoich podopiecznych dba także DDP „Senior”, w którym wkrótce ruszą zajęcia nordic-walking. Na razie uczestnicy ćwiczą „na sucho”, w świetlicy. Wiosną będzie można ich spotkać w Myślęcinku.
Kto jednak woli spokojniejsze zajęcia, idzie na kurs internetowy. - Możemy przeszkolić 120 osób rocznie, a zapotrzebowanie jest na kilkadziesiąt miejsc więcej! Dziennie odbieramy pieć telefonów z pytaniem czy można zapisać się na kurs - mówi Sławomir Krajewski z domu kultury „Modraczek”.
Jak się okazuje, są i tacy, którzy internetowe szlify poznają sami, dla których tajemnicą nie są wirtualne światy i pojęcia, takie jak GPS, pendrive czy bluetooth...
- Kiedyś powiedziałem bratu, że chciałbym jeszcze nauczyć się obsługi komputera. Powiedział: - To się da zrobić. Okazało się, że ma model przez niego uznany za stary, który może mi sprezentować. Pomyślałem sobie: - Jak przekonać do tego koleżankę-małżonkę? - śmieje się 73-letni Stefan Szeligowski, który komputer dostał na swoje 70. urodziny. Dziś nie wyobraża sobie płacenia rachunków inaczej niż przez Internet... Z czasem doszła drukarka, pendrivy. No i cyfrowy aparat fotograficzny.
- Od zawsze pasjonowałem się fotografią, teraz mogę robić zdjęcia bez ograniczeń. Nie ma tu przecież kliszy, która w każdej chwili może się skończyć - mówi pan Stefan.
Na wykłady po wiedzę
Państwo Lidia i Zenon Baranowscy od 10 lat są słuchaczami Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
- Córka robiła w Bydgoszczy studia, potem doktorat. Pomagaliśmy jej. Gdy jednak wnuki podrosły, postanowiliśmy czymś się zająć. I tak zaczęliśmy chodzić na wykłady, gdzie dowiadujemy się pasjonujących rzeczy, zawieramy znajomości. Są też zajęcia z języka niemieckiego i brydża - opowiada pani Lidia.
- Wizerunek babć w ostatnich czasach uległ ogromnej przemianie. To już nie siwe panie w czarnych lub ciemnych chustach na głowie, a świadome swojej wartości zadbane kobiety, z najmodniejszymi fryzurami i manicure. Jest większa świadomość społeczna, nie tylko samych seniorów, ale też ich wnuków, z którymi coraz łatwiej starszym osobom się porozumieć - twierdzi Honorata Wilk, kierownik „Seniora”.
Potwierdza to Anna Kordowska, instruktor terapii zajęciowej. - Ostatnio panie zapytały mnie, do jakiego chodzę fryzjera, twierdząc, że dobrana przez niego fryzura nie bardzo mi pasuje... - żartuje.
Podkreśla, że podopiecznym towarzystwa dotrzymują niebanalni panowie: Edmund Dalecki również statystował w teatralnej sztuce, a Tadeusz Lewandowski jest prawdziwą „złotą rączką”. Marian Głogowski z kolei pięknie śpiewa. Początkowo martwił się, co powiedzą wnukowie. Ci jednak, gdy tylko usłyszeli dziadka, byli pod ogromnym wrażeniem...