Jedną z wątpliwości są pieniądze. Jak udało nam się dowiedzieć w prokuraturze, śledczy zabezpieczyli kasetkę, w której znajdowało się nieco ponad 6 tysięcy złotych.
Pieniądze te pochodzą z opłat za wejście na dyskotekę. Nie było biletów, wchodzącym na imprezę przystawiano pieczątki. Nie wiadomo więc dokładnie, ile osób było na imprezie. Na podstawie ustaleń policji szacuje się, że przez dyskotekę mogło przewinąć się ok. 1200 osób. Na „Start Party UTP” sprzedawano również, bez zgody rektora, piwo. Czy kasetka zawiera także utarg ze sprzedaży alkoholu? Tego nie wiadomo. Nie jest jasne też, gdzie miały trafić te pieniądze.
PRZECZYTAJ:Prokurator oskarża prorektora [PO TRAGEDII NA UTP]
- Po uczelni chodzą słuchy, że część środków z dyskoteki inauguracyjnej od lat trafiała do kieszeni organizatorów, czyli studentów z samorządu - powiedział nam pracownik UTP, prosząc o zachowanie anonimowości.
- Nam nie udało się ustalić kwoty ani osoby odpowiedzialnej za przychód z tej imprezy. Mimo że postawiliśmy samorządowi studentów takie pytania - mówi rzecznik uczelni dr Mieczysław Naparty, który uczestniczył w pracach specjalnej komisji rektora, powołanej do zbadania okoliczności tragedii. Dodał też, że rodziny ofiar wystąpiły z roszczeniami finansowymi wobec uczelni.