Regina Ostrowska to kolejna radna, która opuściła PiS i właśnie zasiliła szeregi PO w sejmiku. Rolniczka ze 150 tys. dochodu rocznie ma teraz kolegów milionerów.
<!** Image 3 align=right alt="Image 120272" sub="Krzysztof Sikora (po lewej), przewodniczący sejmiku, zarobił w 2008 roku prawie 160 tysięcy / Fot. archiwum">Kogo Ostrowska opuściła? Adama Heliodora Banaszaka z Torunia, szefa klubu PiS, nigdzie nie zatrudnionego i żyjącego głównie z „zasiadania”, Lecha Zdrojewskiego, też z Torunia, przedsiębiorcę na bezpłatnym urlopie, utrzymującego się wyłącznie z diety radnego, Grzegorza Schreibera z Bydgoszczy, który mimo doradzania PiS w Warszawie nie może uporać się z długami...
Ceniona za pracowitość radna i gospodyni pełną gębą weszła do grona najbogatszych rajców, gdzie dochód przekraczający 200 tysięcy złotych to nie rzadkość. Zajrzyjmy więc do oświadczeń majątkowych sejmikowych krezusów, którzy niedawno zdradzili, jak im się wiodło w 2008 roku.
<!** reklama>Podwójny prezes? Na 3 lata
W czołówce bogaczy PO stałe miejsce ma Wodzisław Giziński, wespół z żoną i synem prowadzący NZOZ Centrum Medyczne w Bydgoszczy. Budynki szpitalne i usługowo-mieszkaniowe wycenia łącznie na 14,4 milionów zł. Były wicemarszałek, w niechwale odwołany zaled wie po kilku miesiącach, posiada też dwa domy za miastem, dwa volkswageny, passat (2003 r.) i polo (2003 r.) oraz 150 tys. zł oszczędności. Centrum przyniosło mu w ub.r 226 tys. zł dochodu.
<!** Image 4 align=right alt="Image 120272" sub="Radny Wodzisław Giziński miał dochód jeszcze większy, bo 226 tysięcy. Marszałek Całbecki też nie może narzekać zarabiając 166 tysięcy.">Imponującym dochodem 528 tys. zł pochwalić może się Ryszard Grobelski, właściciel restauracji Mc Donald’s przy Placu Wolności w Bydgoszczy i apteki „Zagople” w Kruszwicy. Rajca wykazuje 100 tys. zł oszczędności, dom i dwa auta: „Chryslera” (2002 r.) i „Peugeota” (2000 r.). - To był dla mnie niezły rok - podsumowuje.
Pięknie prezentuje się oświadczenie Leszka Plucińskiego, radnego z Chełmży. Ubiegły rok zamknął on sumą ponad 290 tys. zł dochodu. Prezesowanie szpitalowi w Chełmży przyniosło mu 130 tys. zł, a prezesowanie szpitalowi w Tucholi - 70 tys. Do tego radny, będący chirurgiem, zarobił 81 tys. zł prowadząc prywatny gabinet (dochód: 94 tys. zł). Dodatkowe 12 tys. zł przyniosło mu wynajmowanie lokali. - Prezesuję dwóm szpitalom od półtora roku i daję sobie na taką pracę jeszcze maksymalnie drugie tyle. Na dłuższą metę łączyć się tego wszystkiego nie da - twierdzi Pluciński. - Chcę jednak dokończyć projekty dostosowawcze, prowadzone w obu placówkach, finansowane ze środków unijnych.
<!** Image 5 align=right alt="Image 120272" sub="Dochód Reginy Ostrowskiej przekroczył 200 tysięcy złotych">Skarpetka marszałka
Kolejny bogacz z PO to Leszek Kawski, szef klubu, przewodniczący Krajowej Rady Drobiarstwa. Ubiegły rok przyniósł mu w sumie 204 tys. zł dochodu. Najwięcej zapłacono mu w KRD właśnie (134,5 tys.), 45 tys. przyniosło mu prowadzenie firmy konsultingowej, a zasiadanie w radzie nadzorczej Zespołu Zarządców Nieruchomości WAM w Warszawie - 23,7 tys. zł. W garażu pana przewodniczącego stoją toyota yaris (2002 r.) i audi A6 quatro (2005 r.). Na czarną godzinę odłożył 180 tys. zł.
W czubie peletonu pędzi też Krzysztof Sikora, przewodniczący sejmiku, kanclerz Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy i prezes spółki Kofler. Łącznie zarobił prawie 160 tys. zł. Jest jednym z nielicznych w klubie milionera, który nie zaciągnął żadnych kredytów, ani pożyczek.
Na tle wyżej wymienionych skromnie prezentuje się radna Iwona Kozłowska. Co prawda wejście do lokalnej polityki i tak poprawiło jej sytuację życiową, bo pełni teraz obowiązki dyrektora DPS-u w Kamieniu Kraj., ale jako dyrektorka zarobiła 66 tys. zł.
A marszałek Piotr Całbecki? Ma się dobrze. Spłaca kredyt we frankach szwajcarskich (210 tys. zł na budowę domu w rodzinnej Łubiance pod Toruniem), rocznie zarabia 166 tys. zł i jeździ dziewięcioletnią hondą. W skarpetce trzyma... 3 tysiące zł.
PSL dochodu nie liczy
Niewielu jest radnych innych partii, którzy równać się mogą z krezusami PO. Przyznać jednak trzeba, że żadnych kompleksów mieć nie musi Ryszard Bober (PSL), wiceprzewodniczący sejmiku.
Ludowiec prowadzi duże i nowoczesne gospodarstwo w Jabłonowie Zamku (powiat brodnicki). W zeszłym roku przyniosło mu ono 1 mln 191 tys. zł przychodu. A dochodu? - Nie mam policzonego dokładnie. Nie chciałem podawać, żeby ktoś mi nie zarzucił, że pomyliłem się o tysiąc złotych - twierdzi Bober. - W 2008 roku wzrósł mój majątek, ale i zadłużenie w bankach.
Wszystkie sumy, które pojawiły się w publikacji, są sumami brutto.