Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WIKIDOT.COM - Wyklikaj sobie stronę

Tomasz Skory
Jacek Smarz
Odwiedza nas miesięcznie około ośmiu milionów internautów, generując ponad pięćdziesiąt milionów odsłon. Czyni nas to jednym z kilku tysięcy najpopularniejszych serwisów internetowych na świecie - mówi Michał Frąckowiak, założyciel serwisu Wikidot.com, w rozmowie z Tomaszem Skorym.

Czy Wikidot ma coś wspólnego z Wikipedią?
Oj, tak, całkiem sporo. Terminem „wiki” określamy pewien rodzaj stron internetowych, których treść można edytować za pomocą przeglądarki. Zwykle klikamy w przycisk „Edytuj”, wprowadzamy zmiany, zapisujemy i nowa wersja strony jest natychmiast opublikowana. Ważne jest to, że nie musimy znać żadnych internetowych technologii - po prostu edytujemy tekst jak w edytorze - oraz to, że wiele osób może współtworzyć jedną stronę. Wikipedia wykorzystuje ideę „wiki”, aby tworzyć największą na świecie edytowalną encyklopedię. U nas z kolei każdy może założyć swoją własną stronę typu „wiki”, edytować ją, publikować, zapraszać swoich znajomych czy współpracowników.

Stron typu „wiki” jest coraz więcej. Jakie serwisy, spośród tych, które wyfrunęły spod Waszych skrzydeł, są najpopularniejsze?
Do tej pory internauci założyli u nas prawie półtora miliona stron. To sporo. Niektóre mają bardzo krótki żywot, zostały stworzone tylko na potrzeby np. zrobienia listy zakupów na wyjazd wakacyjny. Te popularne zrzeszają po kilkadziesiąt tysięcy członków i setki aktywnych autorów. W tej chwili najpopularniejszą stroną jest SCP Wiki - strona fikcyjnej organizacji SCP Foundation, zajmującej się w porozumieniu z rządami wielu państw dokumentacją przedmiotów i wydarzeń będących anomaliami i nieraz zagrażających ludzkiej cywilizacji. SCP Wiki to projekt z pogranicza literatury, z bardzo mocno rozwiniętym własnym uniwersum, utrzymany w klimatach zbliżonych do „Z Archiwum X”. Dzięki temu, że strony typu „wiki” można łatwo edytować, SCP ma setki aktywnych autorów, którzy rozwijają jej treść. Kolejną grupą popularnych stron są te poświęcone grom komputerowym i konsolowym. Mamy też kilka dość dużych stron założonych i wykorzystywanych przez firmy czy instytucje na własne potrzeby.

Dzięki Wam tworzenie własnej strony czy bloga jest bardzo proste. Ale ciekawi mnie, jak robi się serwisy do tworzenia tych stron?
Wbrew pozorom, nie różni się to bardzo od tworzenia innych serwisów internetowych czy portali. Warsztat programisty jest podobny, różnice są w warstwie koncepcyjnej - chcemy dawać narzędzia, aby inni mogli sami tworzyć własne strony internetowe. Pierwsza wersja Wikidota powstała praktycznie w pół roku i była dość prosta. Cały projekt mieścił się na wynajętym w niemieckiej firmie serwerze za ok. 50 dolarów miesięcznie. Teraz wynajmujemy około 20 serwerów, trzymamy terabajty danych. Wymaga to dość wyszukanych rozwiązań - utrzymanie serwisu o takiej skali rodzi swoje własne problemy.

A jak narodził się pomysł na Wikidot?
To akurat było dość proste - w środowisku naukowym jeden z moim znajomych, Boud Roukema, dziś prof. UMK, mocno propagował używanie stron „wiki”. Sam konfigurował serwery, a na stronach umieszczał między innymi materiały dla studentów. Przekonywał też innych naukowców, aby wykorzystywali strony „wiki” do współpracy między sobą. Zaraził mnie tym podejściem. Tyle że założenie takiej strony było dość trudne - konieczna była konfiguracja własnego serwera i oprogramowania. Pewnego razu wpadłem na pomysł: „Hej, a może zrobić serwis internetowy, na którym można sobie taką stronę wyklikać w kilka sekund?”. Tak powstał Wikidot.

Wystartowaliście w 2006 roku i już trzy lata później byliście trzecią największą wikifarmą na świecie. Co zadecydowało o tym, że Wikidot się tak szybko rozrosło?
Wikidot na początku był bardzo prostą platformą, a jednocześnie dającą sporo możliwości, jeśli już ktoś się przegryzł przez dokumentację. Myślę, że trafiliśmy w ciekawą niszę i w gusta ludzi, którzy robili strony internetowe dla frajdy. Udało nam się stworzyć społeczność twórców. Właściwie jako pierwsi połączyliśmy platformę do tworzenia stron „wiki” z funkcjami społecznościowymi - nasi użytkownicy zaczęli się szybko zapraszać nawzajem do swoich projektów, dzielić się doświadczeniami, pomagać sobie. Trochę podobnie jak obecne Facebook Pages. Poza tym na samym początku Wikidot był całkowicie darmowy - zakładając strony, autorzy nie musieli nic płacić. Nie próbowaliśmy też zarabiać na reklamach. Pod tym względem Wikidot był dużo atrakcyjniejszy od tego, co oferowała konkurencja. Dziś odwiedza nas miesięcznie około ośmiu milionów internautów, generując ponad pięćdziesiąt milionów odsłon. Czyni nas to jednym z kilku tysięcy najpopularniejszych serwisów internetowych na świecie.

W 2011 roku serwis stał się wielojęzykowy. Zachęcaliście do tłumaczenia interfejsu na wszystkie możliwe języki, nawet... klingoński!
To był pomysł naszego wspólnika, Pietera Hintjensa. Wikidot rozrastał się dość szybko, coraz więcej osób pytało nas o zlokalizowane wersje językowe. Nie mieliśmy pieniędzy na zatrudnianie tłumaczy, a tempo rozwoju powodowałoby konieczność zamawiania nowych tłumaczeń co kilka dni. Postanowiliśmy wykorzystać zaangażowanie naszych użytkowników. Szybko skleciliśmy system, dzięki któremu użytkownicy sami mogli tłumaczyć fragmenty interfejsu. Był to strzał w dziesiątkę. W ciągu kilku tygodni powstały tłumaczenia na niemiecki, francuski czy włoski. Dzisiaj mamy kilkanaście prawie kompletnych tłumaczeń na inne języki. Wprawdzie klingońskiego akurat nie mamy, ale jeśli zgłosiłby się ktoś z chęcią zrobienia takiego tłumaczenia, chętnie dodamy ten język.

Z tego, co wiem, większość ruchu w serwisie generują Amerykanie i choć Wasza główna siedziba znajduje się w Toruniu, Wikidot Inc. jest zarejestrowane w Stanach. Czy w USA łatwiej jest rozwinąć tego typu projekty niż na naszym kontynencie?
To prawda, serwis jest najpopularniejszy właśnie w USA, stąd też tam umieściliśmy nasze serwery. Korzystając z dobrodziejstw globalizacji, mieszkamy i pracujemy w Toruniu, choć z Wikidota korzystają internauci z całego świata. Samą firmę zarejestrowaliśmy w USA z przyczyn praktycznych - moi belgijscy wspólnicy przekonali mnie, że tak będzie dużo szybciej. Wypełnienie formularza na stronie internetowej firmy zajmującej się zakładaniem takich przedsiębiorstw zajęło pół godziny, następnego dnia spółka była już zarejestrowana i dostaliśmy mailem skany dokumentów, a po paru dniach FedEx dostarczył wszystkie oryginały. Nie wzięliśmy pod uwagę tylko jednego - aby nasza firma mogła zacząć w pełni działać, musieliśmy jeszcze założyć oddział w Polsce. To z kolei zajęło kilka miesięcy.

Czyli droga na skróty wiele nie ułatwiła?
Tak naprawdę niewiele korzystamy z naszej „amerykańskości”. Prawie wszędzie musimy występować jako „Wikidot Inc. Spółka Akcyjna oddział w Polsce”. Tutaj płacimy też podatki, podobnie jak inne polskie spółki. Dla nas, mimo że „firma amerykańska” brzmi może bardziej prestiżowo, nie przełożyło się to na realne korzyści.

A ilu macie użytkowników z Polski? Próbujecie ich jakoś przyciągnąć do siebie?
Pod względem generowanego ruchu Polska zajmuje u nas 8. miejsce. Niecałe 3 procent osób zaglądających na wikidotowe strony robi to z terenu Polski. Z jednej strony, to mało, bo nie ma jakichś kolosalnych projektów pokroju SCP Wiki po polsku. Z drugiej zaś, zdarzają się ciekawe strony: czy to koło studentów filozofii, czy festiwal muzyczny, czy jakiś ciekawy blog o jedzeniu. Nie ukrywam, że bardziej zabiegamy o użytkowników z zagranicy, bo to oni generują większy przychód.

Tworzenie stron jest u Was - w większości przypadków - darmowe. Z czego więc się utrzymujecie?
Niestety, musimy na czymś zarabiać, choć wolałbym zająć się ciekawszymi rzeczami. Z jednej strony, zarabiamy na płatnych kontach „Pro”, których właściciele otrzymują dodatkowe możliwości w serwisie. Zarabiamy też na stronach darmowych - na niektórych z nich wyświetlamy reklamy współpracujących z nami sieci reklamowych.

Ile jest dziś warte Wikidot?
Nie podejmę się odpowiedzi na to pytanie. Można szacować wartość na podstawie przychodów czy dochodów firmy, można też na podstawie potencjału projektu. W przypadku internetowych projektów jest jeszcze trudniej, bo tu wszystko często dzieje się dużo szybciej.

Jak wygląda praca w Wikidot od kuchni?
Nie wiem, czy pana nie rozczaruję, ale w firmie nigdy nie pracowało więcej niż pięć osób. Za to zawsze starałem się pracować z ludźmi, którzy mieli w sobie pasję. Mały zespół łatwiej zgrać, łatwiej się komunikować, łatwiej też umówić się na spotkanie po pracy czy pomóc sobie nawzajem przy przeprowadzce. W tej chwili odeszliśmy od systemu „pracy w biurze” na rzecz pracy zdalnej. Spotykamy się wprawdzie raz w tygodniu w siedzibie przy ul. Kopernika, ale raczej tylko po to, aby uzgodnić plan działania. Poza tym większość komunikacji prowadzimy on-line. Jest to o tyle dobre, że równie łatwo możemy współpracować z ludźmi z całego świata, co z członkami lokalnego zespołu. Globalna wioska ma swoje plusy. Poza tym firma jest raczej skromna - ma wprawdzie na stanie kilka komputerów, laptopów, ekspres do kawy (bardzo ważne!) i trochę mebli, ale naszym największym „skarbem” jest własność intelektualna i dane. Te zaś przechowujemy w bezpiecznych serwerowniach.

Wikidot ma pewną przyszłość?
Świat w ostatnich dziesięcioleciach zmienia się tak szybko, że nie zaryzykowałbym twierdzenia, że jakikolwiek projekt czy firma ma pewną przyszłość. Tysiące zdolnych ludzi kombinuje, jak stworzyć kolejnego Facebooka czy inny projekt, który wyznaczy nowe trendy i odsunie obecnych liderów w zapomnienie. My wychodzimy trochę z innego założenia - staramy się dobrze robić to, w czym jesteśmy dobrzy. Rynek stron „wiki” to nisza, w której dobrze się czujemy i w której mamy już ugruntowaną pozycję. Może i nie podejmujemy zbyt wielu nowych, ryzykownych wyzwań, ale dzięki temu mamy szanse stabilnie i w miarę bezpiecznie się rozwijać.

* MICHAŁ FRĄCKOWIAK
programista i astrofizyk z Torunia, twórca Wikidot.com - serwisu umożliwiającego użytkownikom tworzenie stron i społeczności internetowych na bazie mechanizmu „Wiki”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!