<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/blazejewski_krzysztof.jpg" >To dylemat w iście Hamletowskim stylu. Przynajmniej dla niektórych włodarzy naszych miast. Znać przeszłość, czy się od niej odciąć, brak zainteresowania tłumacząc spoglądaniem w przyszłość?
O reliktach ratusza wiedzieli wszyscy. Miłośnicy miasta sugerowali przebadanie „podziemnej Bydgoszczy”. „Express” również o potrzebie takich prac pisał. Jedyną reakcją ze strony miejskich oficjeli było rozkładanie rąk, że za ciężko, że za trudno, że za drogo, a między wierszami - po co to komu? I nagle okazało się, że wystarczy zainteresowanie, trochę pieniędzy, dobre chęci i pewien wysiłek organizacyjny. Bydgoscy archeolodzy, skupieni w powstałej przy miejscowej Wyższej Szkole Gospodarki Bydgoskiej Platformie Archeologicznej, w ciągu kilku godzin georadarem i metodą elektrooporową potrafili spenetrować sporą połać Rynku.
<!** reklama>Jak dotąd, bydgoskiej archeologii nie udało się przebić do krajowych mediów ze swoimi odkryciami. Tak się składa, że wiele miast ma nad Bydgoszczą przewagę w liczbie i jakości zabytków oraz reliktów. Nie tak dawno jednak poszła w Polskę informacja, jak to prezydent miasta pouczył kopiących na ulicy Focha archeologów, żeby pracowali szybciej, bo… przeszkadzają w modernizacji trasy komunikacyjnej. Było to zdarzenie wielce wymowne. Mam nadzieję, że młodych archeologów nikt ze Starego Rynku nie będzie przeganiał.