Po zamknięciu oddziałów w dwóch bydgoskich szpitalach pacjentki trafiają na „patologie ciąży” do szpitali w Toruniu i Grudziądzu.
Kilka dni temu u maluchów, przebywających na oddziałach noworodkowych w szpitalach wojewódzkim oraz miejskim w Bydgoszczy stwierdzono bakterię klebsiella pneumoniae. Placówki te nie przyjmują pacjentek, które mogą urodzić wcześniaki. Kobiety kierowane są do innych szpitali.
<!** reklama left>Tymczasem na porodówce w toruńskim szpitalu na Bielanach od dwóch miesięcy trwa kapitalny remont. - Przyjęliśmy trzy skierowane do nas z Bydgoszczy ciężarne i trzy noworodki. Na razie więcej nie możemy, bo nie mamy miejsca - mówi Andrzej Wiśnicki, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. - Gdy doszło do trudnej sytuacji w bydgoskich szpitalach, moi lekarze przyszli dodatkowo do pracy.
- Od trzech dni obserwuję, że na patologię ciąży trafia znacznie więcej pacjentek z Bydgoszczy - przyznaje dr Marek Nowak, dyrektor Specjalistycznego Szpitala Regionalnego w Grudziądzu. - Jest jeszcze raz tyle porodów na dobę, co było. Na razie nie odmawiamy, ale nie wiem, jak długo to potrwa.
Szpital Powiatowy w Chełmży także przyjmuje dodatkowych pacjentki. - Z wcześniakami powyżej 2500 gramów wagi urodzeniowej sobie poradzimy - tłumaczy ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w chełmżyńskiej placówce. - Nie zauważyłem jednak, żeby docierało więcej kobiet z Bydgoszczy. Przyjeżdżają tak, jak zwykle.