Bezpieczeństwa mieszkańców fordońskich osiedli strzeże dziś 36 kamer. Połowa z nich - cyfrowa, druga to starsze, analogowe modele. - Powoli dochodzimy do punktu, kiedy nasycenie kamer w mieście będzie wystarczające - mówi Adam Dudziak, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego bydgoskiego ratusza.
PRZECZYTAJ:Monitoring w Fordonie jest potrzebny [dzielnicowym okiem]
- Wąskim gardłem jest tu liczba osób potrzebnych do ich nadzorowania. Przyjmuje się, że jeden operator jest w stanie śledzić maksymalnie 16. To nie tylko konieczność zatrudnienia kilkudziesięciu osób, ale i możliwości zorganizowania im stanowisk pracy.
Fordońscy policjanci najlepiej wiedzą, na co trzeba mieć oko. Nie mam wątpliwości, będzie bezpieczniej! - Jan Kwiatoń
Z tym jest problem. Od dawna mówi się w Bydgoszczy o organizacji centrum monitoringu. Znaleziono nawet miejsce - w budynku dawnego gimnazjum przy Baczyńskiego 5. Lokalizacja przegrała jednak z Zarządem Dorzecza Wisły, dla którego potrzeb wyremontowano budynek. Ponieważ ten jednak najprawdopodobniej nie powstanie, jest szansa, że tułające się po policyjnych komisariatach centra monitoringu trafią pod jeden dach. Kiedy? Nie wiadomo.
Dajcie jeszcze dwie
Kilkadziesiąt kamer patrzących na nas dzień i noc w Fordonie poczucia bezpieczeństwa nie zapewnia. Przynajmniej - nie do końca.
We wnioskach Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego znalazły się dwa postulujące montaż kolejnych kamer: przy ul. Wyzwolenia 107 oraz na obszarze wokół Zespołu Szkół nr 28 przy ul. Kromera 11. Efektywnemu wykorzystaniu tego, co już jest, służyć ma powrót monitoringu do komisariatu przy Wyzwolenia.
- Fordońscy policjanci najlepiej wiedzą, na co trzeba mieć oko - Jan Kwiatoń z RO Nowy Fordon nie ma wątpliwości, że pomysł wypali. - Będzie bezpieczniej.
