Nieważne, czy występuje na deskach najprawdziwszej opery, czy w amfiteatrze zaimprowizowanym na plaży przed zrelaksowanymi plażowiczami. Porusza i bawi. Ryszard Smęda.
Jeden z najpopularniejszych solistów Opery Nova świętuje dziś 35-lecie pracy artystycznej.
<!** Image 3 align=none alt="Image 179906" sub="Ryszard Smęda. Fot.: Archiwum">
Wieczorem na deskach bydgoskiej opery wielkie święto. I to podwójne, bo obchodzony jest dziś także Międzynarodowy Dzień Muzyki. Widzowie porwani zostaną do zabawy, śpiewu i tańca rodem z londyńskiej ulicy w musicalu „My Fair Lady”.
W tej niezwykłej atmosferze świętował będzie jeden z najpopularniejszych solistów Opery Nova, Ryszard Smęda. Bartolo w „Cyruliku sewilskim” Rossiniego, Frosz w „Zemście nietoperza” Straussa. Jego komediowy talent docenić można także podczas dorocznych koncertów sylwestrowych, w trakcie których występuje na przykład w roli „wesołego staruszka” o niespożytych siłach...
<!** reklama>
Falstaff, Zbigniew....
Na swoim koncie ma blisko 60 partii operowych, operetkowych i musicalowych. Role Falstaffa w „Wesołych kumoszkach z Windsoru”, Tewjego w „Skrzypku na dachu” i Leporella w „Don Giovannim” przyniosły mu Złotą Maskę.
- Wielu moich kolegów i koleżanek, z którymi teraz pracuję, ma mniej lat niż ja lat pracy! - śmieje się jubilat, który dogaduje się z młodszymi kolegami po fachu śpiewająco. - Można powiedzieć, że jestem weteranem i swego rodzaju mentorem. Zawsze staram się im pomagać i mam nadzieję, że moje uwagi są dla nich cenne, zwłaszcza że zajmuję się też reżyserią - mówi artysta, który na scenie bydgoskiej opery debiutował jesienią 1976 roku w wieku 24 lat w operze „Kniaź Igor”.
Posypały się rola za rolą, premiera za premierą. Która z postaci jest mu najbliższa? Jednej nie ma. Ale wymienia, między innymi, rolę Zbigniewa w „Strasznym dworze” Moniuszki, którą odśpiewał blisko... 350 razy! Bliski mu jest Tewje ze „Skrzypka na dachu”.
- To rola bardzo trudna także z tego względu, że wychodzi się na scenę na początku spektaklu, a schodzi na końcu. Grałem ją już około 100 razy, zawsze starając się, by nie oszukiwać na scenie. To jest zresztą moje artystyczne motto: Nigdy nikogo nie oszukać - mówi artysta, który - choć pod względem artystycznym osiągnął już wiele, ma jedno marzenie. Jest nim rola Borysa Godunowa.
Lato, Pieczyska i śpiew
Niektórzy dostojnego jubilata kojarzyć mogą z... plażą. A właściwie z cyklem „Lato, Pieczyska i śpiew. Ryszard Smęda zaprasza”, który od 10 lat organizowany jest na plaży w Pieczyskach. Obok solisty Opery Nova za przedsięwzięcie odpowiada Waldemar Matuszak.
- Stwierdziłem, że skoro opera i operetka obroniły się na świecie przez 100-150 lat, to może warto też otworzyć się na zrelaksowanych plażowiczów, którzy w amfiteatrze, dla którego tłem jest tafla jeziora, rozkładają krzesełka, by słuchać muzyki! - mówi Ryszard Smęda. - W tym roku, 1 lipca, pogoda była najgorsza z możliwych. Zimno, wiatr i deszcz. A mimo to przyszło około tysiąca osób! - cieszy się organizator, który do udziału w przedsięwzięciu zaprosił już w sumie około 50-60 solistów.