Bydgoskie szlaki wodne są w weekendy niedostępne dla turystów. Czy tak powinna wyglądać „wodna stolica Polski”?
<!** Image 2 align=none alt="Image 155350" sub="Wodniakom, którzy przepływają przez Bydgoszcz, nie podoba się to, że śluzy czynne są jedynie w dni robocze / Fot. Nadesłano">W mieście od dawna mówi się o promocji Bydgoskiego Węzła Wodnego. Bydgoszcz co roku przeznacza miliony złotych na rewitalizację infrastruktury rzecznej, a Bydgoski Węzeł Wodny uznawany jest za najcenniejszy zasób naszego środowiska. Obiecywano nam drugi Amsterdam, jednak według znawców tematu, daleko jest jeszcze do satysfakcjonującego stanu. - Miasto stara się promować od strony wody i buduje marinę za wiele milionów złotych. Jednak dopóki nie rozwiąże kilku podstawowych problemów, będą to zmarnowane pieniądze - twierdzi Witold Witkowski, dyrektor firmy „La Mare”.
<!** reklama>Mariusz Krajczewski, prezes Klubu Motorowodnego „Mors”, wśród najpoważniejszych problemów wymienia czas funkcjonowania bydgoskich śluz. - Śluza Czersko Polskie w tygodniu jest czynna jedynie do piętnastej. W weekendy i po godzinach przepłynąć nią można tylko po uprzednim umówieniu się ze śluzowym. Kiedyś wypływało się na Wisłę w piątek wieczorem i wracało w niedzielę. Teraz już nie ma takiej możliwości - mówi.
Grzegorz Rosa, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, nie kryje, że Bydgoszcz ma niewiele do powiedzenia w kwestii śluzy. Odsyła nas do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który zarządza obiektem. - Śluza jest nieczynna w weekendy ze względu na niewielkie zainteresowanie jej przepłynięciem. A dla jednej jednostki nie opłaca się jej otwierać, są to za duże koszty - twierdzi Zdzisław Skiba z Wydziału Utrzymania Wód i Urządzeń Wodnych RZGW.
Bydgoscy wodniacy narzekają także na brak telefonów do śluzaków, np. wymalowanych w miejscach przepraw. Informują również, że w Śródmieściu jest problem z cumowaniem małych łodzi. Przy obniżonym nabrzeżu ciężko jest się zatrzymać, bo nie ma do czego przywiązać statku.
Maciej Grześkowiak, zastępca prezydenta Bydgoszczy, jest jednym z największych sympatyków idei przywracania miasta rzece. - Oczywiście, jeśli porównujemy się do wzorców zachodnich, to nadal jesteśmy daleko w tyle. Ale za to przodujemy wśród innych polskich miast. Wystarczy spojrzeć na Wyspę Młyńską. Pięć lat temu były tam tylko chaszcze, a teraz powstaje nowoczesna marina.
Zastępca prezydenta dodaje, że to nie tylko Bydgoszcz odpowiada za stan wodnej infrastruktury. Miasto inwestuje w nabrzeża, ale sama rzeka zależy także od państwa. - Urząd Miasta wywiązuje się ze swoich zadań. Miejskie śluzy są jednak zależne od Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, któremu możemy jedynie sugerować pewne rozwiązania. - Gdyby Bydgoszcz złożyła wniosek o wyznaczenie dodatkowego pracownika na śluzie, na pewno byśmy to rozważyli - mówi Zdzisław Skiba.
Jak dotąd, uruchomienie tramwaju wodnego w Bydgoszczy wymusiło zatrudnienie dodatkowych operatorów na śluzie miejskiej. Planowane przez miasto przedłużenie trasy tramwaju aż do Brdyujścia mogłoby w podobny sposób rozwiązać problem śluzy Czersko Polskie.
