<!** Image 1 align=left alt="Mariusz Załuski" >No i znowu będzie głośno. Bo zawsze, kiedy do księgarń wkracza Harry Potter, zadęcie robi się nieprawdopodobne, a tłumy entuzjastów wykrzykują w uniesieniu hymny na część małego czarodzieja. Zresztą już nie do końca małego, bo Harry dorósł i wąs mu sie sypie. Krótko mówiąc obserwujemy po raz kolejny genialną kampanię promocyjną, bo prawdziwi czarodzieje to nie Potter czy Hermiona, ale autorka książki Joanne K. Rowling i jej spece od reklamy. Wyczarowali już wagon pieniędzy.
Przez media przewalają się więc wiadomości o tym, jak to świat cały pragnie dowiedzieć się, co dalej z Harrym, bo absolutne embargo informacyjne to kardynalna zasad potterowskiej promocji. Takie embargo napędza zaś spekulacje w mediach i zakłady bukmacherskie. A ponieważ Harry to dzisiaj globalna gwiazda pop-kultury, zabawa ogarnia świat cały. Stąd i nasze księgarnie dołączyły do sobotniej premiery “Harry’ego Pottera i księcia półkrwi”, przyjmując zapisy na angielskie wydania. W końcu dziatwa uczy się teraz języków aż miło.
Cóż, książki o wybitnym wychowanku Hogwartu budzą kontrowersje od lat, przy okazji premierowego szumu przypomniano chociażby antypotterowskie wypowiedzi kardynała Ratzingera, czyli papieża Benedytka XVI - który pisał o zawartych w książkach Rowling subtelnych pokusach, rozkładających dusze nieświadomych młodzianków. Mam tylko nadzieję, że ktoś nie wpadnie na pomysł, żeby papieża umieścić w reklamach.
Potteromania oczywiście nie wzięła się tylko z reklamy, nie wzięła się też z magii, której pełno w wielu książkach. Tak naprawdę dziatwa dostała zmajstrowaną na swoją miarę powieść o klasycznej thrillerowej strukturze, nie uciekającą od dreszczu emocji i kryminalnych śledztw. No i nadszedł sukces, bo przecież dzieciaki wcale nie chcą żeby traktować je jak dzieci i tak dla nich pisać. Rzecz jasna książki mają dyskusyjną zawartość, choćby dlatego, że bohaterowie zdecydowanie więcej zawdzięczają w nich wrodzonym talentom niż ciężkiej pracy, co zdrowo oburzyło niektórych dydaktyków. Niecelne są za to zarzuty moralnego relatywizmu. I dobro, i zło są w książkach Rowling silnie akcentowane.
Tegoroczna promocja jest jednak wyjątkowa. Imprezę przeniesiono po atakach bombowych z tradycyjnego miejsca - stacji King’s Cross - do Wimbledonu. To takie wiaderko zimnej wody dla pop-kulturowych szaleństw.