https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Warto czytać umowy, by nie kupić niechcianego piecyka po 1600 złotych [PRAWA KONSUMENTÓW]

BOB
Krzysztof Tomczak, miejski rzecznik konsumentów, przypomina, że rezygnacja z zakupu nie musi oznaczać rezygnacji z kredytu, o którego spłatę może się upomnieć bank
Krzysztof Tomczak, miejski rzecznik konsumentów, przypomina, że rezygnacja z zakupu nie musi oznaczać rezygnacji z kredytu, o którego spłatę może się upomnieć bank Tymon Markowski
Umowa z zakładem budowlano-instalacyjnym z Oławy jest bardzo sprytna. Po jej podpisaniu wraz z oświadczeniami, klientowi nie pozostawia się już wiele możliwości na reklamację.

Częścią umowy jest oświadczenie, że osoba korzystająca z usług firmy nie znajduje się na liście osób zastrzeżonych przy udzielaniu kredytu i może zawrzeć umowę kredytową (tej jednak opisywanej przez nas bydgoszczance nie „wciśnięto”, płaciła gotówką). Oświadczenie mówi też, że żaden z pracowników „ZBG” Zakład Budowlano-Gazowy nie podawał się za pracowników gazowni (tak twierdzi bydgoszczanka - przyp. red.), spółdzielni oraz że klienta poinformowano o możliwym odstąpieniu od umowy w 14-dniowym terminie (ale jednocześnie w „Zgodzie na wykonanie usługi” wymaga się rezygnacji z tego prawa).

Co więcej, rezygnacja z umowy niesie ze sobą dodatkowe koszty.

Nie tylko zadatek ulega przepadkowi, ale firma w takim przypadku nie przywraca stanu poprzedniego, to jest zamontowania elementów uprzednio istniejących. I to na klienta przerzucone zostały koszty montażu i demontażu urządzenia, które wynoszą 350 złotych plus podatek VAT.

PRZECZYTAJ:Nowy piecyk zamiast śmierci w mękach ["EXPRESS" OSTRZEGA]

- Spotykałem się już z podobnymi mechanizmami. Najbardziej niepokojący jest wątek kredytowy. Bywa, że firmy nie tylko oferują jakiś produkt, ale przy okazji kredyt na jego zakup. Problem polega na tym, że jeśli te dwa produkty nie są powiązane, to rezygnacja z zakupu nie musi oznaczać rezygnacji z kredytu. Bank może odezwać się więc do klienta i zażądać jego spłaty, mimo że ten rezygnował z zakupu - ostrzega Krzysztof Tomczak, miejski rzecznik konsumentów. - Bez względu na zapisy umowy, można podnieść zarzut nieuczciwej praktyki rynkowej, jeśli klient uważa, że został wprowadzony w błąd. Więcej możliwości istnieje jednak wtedy, gdy interwencja podejmowana jest do 14 dni od sprzedaży. Potem w wielu przypadkach pozostaje droga sądowa.

Z firmą z Oławy nie udało nam się skontaktować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski