Wczoraj „Przegląd Sportowy” zamieścił informację, że jedyny aktualny polski mistrz świata w boksie zawodowym Krzysztof Głowacki będzie we wrześniu walczył w obronie tytułu z Ukraińcem Oleksandrem Usykiem.
Trwa licytacja gdzie walka o pas czempiona federacji WBO wagi junior ciężkiej miałaby się odbyć: w Stanach Zjednoczonych, na jednym ze stadionów w Ukrainie, a może w Polsce.
- Robimy wszystko, aby tak się stało – potwierdza Andrzej Wasilewski. Gdybym ja decydował walka odbyłaby się w Bydgoszczy, z którą już współpracowaliśmy. Poza tym to jedna z tych dużych hal, które są blisko Wałcza, rodzinnego miasta „Główki” - dodaje Wasilewski.
Czy Urządu Miasta w Bydgoszczy prowadzi w tej sprawie rozmowy?
Jak ustaliliśmy w Biurze Promocji do ratusza wpłynęło zapytanie kilka miesięcy temu, ale rozmowy nie były kontynuowane.
- Sam fakt podania naszego miasta jako solidnego organizatora to dla nas duża nobilitacja – mówił jeden z pracowników Biura Promocji. - W kraju panuje bardzo duża konkurencja wśród miast posiadających hale. Jesteśmy otwarci na wszelkie rozmowy.
W środę po południu otrzymaliśmy dodatkowe informacje.
- We wtorek wpłynęła do urzędu oferta na organizację gali bokserskiej. Jest analizowana i na ten moment nie zapadła jeszcze decyzja w tej sprawie - poinformowała "Express" Anna Strzelczyk-Frydrych z Biura Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej
To byłaby bardzo atrakcyjna gala. Rywal naszego mistrza świata ma na razie świetne osiągnięcia: walczył 9 razy i zawsze wygrywał przed czasem.
W Bydgoszczy wcześniej odbywały się gale w Łuczniczce w 2011 i 2013 roku. Walczyli u nas m.in. Krzysztof „Diablo” Włodarczyk - pokonał na punkty w stosunku 2:1 Francisco "The Wizard" Palaciosa. Była to walka w obronie tytułu mistrza świata federacji WBC wagi junior ciężkiej, Krzysztof Głowacki i Artur Szpilka.
Krzysztof Głowacki walczył w Bydgoszczy 2 kwietnia 2011. Stoczył wówczas pierwszą walkę po operacji łokcia z Levanem Jomardashvilim. Po trzeciej rundzie Gruzin został poddany przez narożnik Za każdym razem na bokserskich galach na trybunach. „Łuczniczki” zasiadało kilka tysięcy widzów.
