Izrael - Polska 69:61 (12:21, 19:6, 18:12, 20:22)
IZRAEL: Mekel 11 (3), Cohen 11, Ginat 11, Madar 8, Menco 3 (1) oraz Levi 10 (2), Pnini 9 (2), Ziv 4, Zalmanson 2, Segev 0
POLSKA: M. Kolenda 16 (3), Balcerowski 11 (1), Garbacz 10, Ponitka 5 (1), Zyskowski 5 (1) oraz Schenk 4, Olejniczak 4, Ł. Kolenda 3, Gielo 3 (1), Nizioł 0, Dziewa 0, Karolak 0.
Twarda defensywa i chaos w pozytywnym tego słowa znaczeniu - taka jest filozofia Igora Milicicia. Gospodarze zdobyli punkty w pierwszej akcji, ale potem Polacy odpowiedzieli dziesięcioma, zmuszając trenera Izraela do przerwy na żądanie. Młodzi Polacy biegali jak charty, broniąc wiele akcji na całym parkiecie, pod koszem popłoch budził blokami i zbiórkami Aleksander Balcerowski.
Wybici z rytmu gospodarze zostali zmuszeni do trudnych rzutów z dystansu, trafili tylko raz w inauguracyjnej kwarcie, a w sumie skuteczność ich z gry wyniosła 3/16.
Z czasem jednak efekt zaskoczenia minął, a bardziej doświadczeni rywale coraz lepiej radzili sobie z presją Biało-Czerwonych. Odrabianie strat szło sprawnie, bo też nasz zespół miał coraz większe problemy z kreowaniem akcji. Od stanu 6:21 Izrael zaliczył serię 11:0. W 18. minucie, po akcji 2+1 Tomera Ginata, odzyskał prowadzenie.
W ofensywie naszej drużyny to już był chaos, ale niestety, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Rywale odpowiedzieli mocną obroną, a nasza skuteczność do przerwy spadła zaledwie do 25 procent. Tragicznie było zwłaszcza w rzutach z dystansu - 3/20.
W 1. połowie drużyny punktowały seriami, po przerwie oglądaliśmy twardą walkę kosz za kosz. W 36. minucie był remis 39:39. Jak kotwica, ciągnęła polską grę na dno fatalna skuteczność z dystansu (m.in. Jakub Garbacz 0/12...). Izrael szybko odskoczył na dystans 10 punktów. Dopiero w ostatnich minutach trafili za 3 Balcerowski i M. Kolenda. Było 63:61, ale zabrakło naszej drużynie doświadczenia w ostatniej minucie. Choćby w kluczowej akcji, gdy rywale dwa razy zbierali piłkę w ataku i w końcu wepchnęli ją do kosza.
Polska zagra po dwa razy z Niemcami, Estonią oraz Izraelem. Trzy najlepsze drużyny awansują do kolejnego etapu eliminacji z zaliczeniem wcześniejszych wyników. Tam będą czekały trzy najlepsze zespoły z grupy C (Finlandia, Chorwacja, Słowenia, Szwecja) i z tej 6-drużynowej grupy na MŚ awansują trzy zespoły z najlepszym bilansem. Fatalnym rozwiązaniem byłoby ostatnie miejsce w grupie w pierwszym etapie, co skazałoby Polskę na grę w pre-kwalifikacjach do EuroBasketu.
Kolejny mecz w niedzielę o 20. z Niemcami w Lublinie.
