Automat do wydawania biletów z numerkami dla oczekujących na wydanie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego w Narodowym Funduszu Zdrowia jest bezlitosny - trzy minuty po 11 przyznał nam numer 102. I cynicznie wydrukował, że przed nami czekają 34 osoby. Wszyscy ustawieni do dwóch (!) czynnych okienek. Tłok i podenerwowanie. Tylko miły ochroniarz ze spokojem kieruje wszystkich do rzeczonego automatu.
[break]
- Jestem 94., przy okienku sprawę załatwia pan z numerem 68, a ja czekam już pół godziny! - irytuje się pani Renata. - To bardzo uciążliwe, zwłaszcza, że czekam z dzieckiem. Na szczęście, to już ostatnia sprawa do załatwienia przed wyjazdem.
Czas spędzony w kolejce da się jednak ograniczyć do minimum, bo wniosek o wydanie EKUZ-u można złożyć osobiście, ale można i przesłać pocztą, faksem lub pocztą elektroniczną.
W Urzędzie Wojewódzkim pustki i uśmiechnięci petenci. Przed pokojem, w którym wydawane są paszporty, siedzi kilka osób, cieszą się, że sprawę załatwią od ręki. Przed drzwiami do pokojów, w których można składać wnioski o wyrobienie dokumentu - żadnych kolejek. Ale z numerów wybitych przez automat o 11.10 można wywnioskować, że ruch jest - wniosek o wyrobienie paszportu złożylibyśmy jako petent numer 536, a gotowy dokument odebralibyśmy jako 164 osoba.
Kolejek nie ma pewnie dlatego, że o wyrobieniu paszportu bydgoszczanie myślą jeszcze przed urlopem.
Od ręki wyślemy paczkę i odbierzemy przesyłkę na Poczcie Głównej przy ul. Jagiellońskiej, ale w wydziale komunikacji urzędu miasta pierwszego dnia wakacji kolejki długie jak zwykle. Na razie wszystkie okienka są czynne, ale urzędnicy planują już urlopy.
- Wtedy na pewno czas oczekiwania się zwiększy. W tym momencie na załatwienie sprawy czeka około 20 osób. Trzeba zarezerwować na wizytę u nas jakieś dwie godziny - słyszymy w okienku rejestracji.
Wzmożonego ruchu, ale dopiero po wakacjach, spodziewa się miejski rzecznik konsumentów. - Wtedy będą się zgłaszać wszyscy niezadowoleni z jakości organizowanych przez biura imprez turystycznych, mam nadzieję, że będzie ich jak najmniej - mówi Krzysztof Tomczak, miejski rzecznik konsumentów. - Tymczasem wykonujemy swoją normalną pracę: przyjmujemy zgłoszenia dotyczące umów sprzedaży, umów o dzieło, zajmujemy się sprawami bankowymi, wszystkim, co z konsumpcją związane.