Agnieszka i Sebastian Blaumann oraz Maciej Mergler ze Świecia wraz z siedemdziesięciotysięczną publicznością uczestniczyli w jedynym koncercie irlandzkiej grupy rockowej.
<!** Image 2 align=right alt="Image 2046" >Agnieszka Blaumann słucha U2 od jedenastu lat. Swą pasją zaraziła męża Sebastiana. Mają w domu wszystkie albumy i oczywiście bogaty asortyment gadżetów w postaci koszulek, plakatów i kapeluszy. Nawet na tyle ich samochodu - furgonetki, widnieje ogromny napis z nazwą ich ukochanej kapeli. Na wieść o przyjeździe Irlandczyków do Polski wpadli w entuzjazm. Takiej okazji nie mogli przepuścić. Bilety na koncert kupili już podczas drugiej godziny sprzedaży internetowej. Każde z nich wydało po 150 złotych, a i tak nabyli tańsze wejściówki.
Aparaty w majtkach
- W 1997 roku nie mogłam jechać na warszawski koncert bo byłam jeszcze za młoda i rodzice nie chcieli mnie puścić – wspomina Agnieszka Blaumann. – Teraz nie mogłam przepuścić takiej okazji – dodaje.
Do Chorzowa pojechali wraz z Maciejem, bratem Agnieszki. W dniu koncertu pojawili się już o trzynastej, na dwie godziny przed otwarciem bram.
- Było piekielnie gorąco. Słońce nieźle przygrzewało, lecz gdy tylko
zaczęła grać pierwsza kapela suportowa lunął deszcz. Rozpoczęła się licytacja na worki przeciwdeszczowe, bo parasoli nie można było wnosić. My za swój daliśmy 7 złotych – wspomina Sebastian.
Gdy tylko na scenie pojawił się Bono wraz z kapelą, deszcz, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przestał padać. Rozpoczęło się wielkie rockowe święto. Rozbłysły flesze aparatów cyfrowych, które fani przemycali w torebkach, kanapkach, a nawet w majtkach.
- Najbardziej będziemy wspominać ogromną polską flagę, jaką utworzyli fani – przyznaje Maciej Mergler. – Udało nam się spotkać nawet kilka osób ze Świecia, którzy poznali nas po herbie miasta na mojej koszulce – dodaje Maciek.
Dedykacja dla papieża
Połowa stadionu założyła na siebie białe koszulki lub chwyciła do ręki białe kartki, pozostali wzięli czerwone. Stworzyło to wrażenie wielkiej flagi narodowej.
- Pomysłodawcą tej akcji był jeden z bardziej znanych polskich fanów
U2, Zbychu – mówi Agnieszka. – To on podczas koncertu w Berlinie w 2001 roku rzucił wokaliście pod nogi polską flagę z napisem „Why not in Poland ?”. Widocznie muzycy wzięli to sobie do serca – dodaje Agnieszka. Polskich akcentów nie brakowało podczas całego koncertu. Znany ze swej charyzmy Bono nie krył wzruszenia. Zadedykował nawet naszemu zmarłemu papieżowi jedną ze swych piosenek o mistycznym tytule „Miracle Drug”.
Poza tym, podczas gdy fani tworzyli flagę, muzycy wykonywali symboliczny utwór „The New Years Day” nawiązujący do wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Cała trójka do teraz nie może tego zapomnieć. Koncert wywarł na nich tak ogromne wrażenie, że już zamówili bilety na następny, który odbędzie się na Stadionie Olimpijskim w Monachium. Wydadzą ponad 100 Euro na osobę, ale jak przyznają, że takie przeżycie warte jest każdych pieniędzy.