- Czekałam na to pytanie - śmieje się Karolina Jacewicz, kiedy pytam ją, dlaczego dziurawi swoje ciało. - Na początku to wydaje się zaskakujące, obrzydliwe, potem można się przyzwyczaić.
<!** Image 2 align=right alt="Image 108132" sub="Pępek i uszy to miejsca, w których amatorzy piercingu najczęściej umieszczają kolczyki / Fot. Jacek Smarz">- Nie kryje się za tym żadna ideologia, ale piercing zawsze mi się podobał - dodaje. - Poza tym robię to z ciekawości. Chcę sprawdzić, czy taki diabeł straszny, jak go malują.
„Ostatnia wieczerza”
Karolina studiuje w Toruniu sztuki piękne. Miała ponad piętnaście kolczyków w uszach. Piercing na karku to był jej „mały kaprys”, jak mówi. Przez chwilę nosiła kolczyk w płatku nosa, męczyła się z kółkiem na dłoni pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym. Nie zdejmuje kolczyka z wargi. A na potrzeby sesji fotograficznej zrobiła „gorset”. Na plecach, w dwóch rzędach, przekłuto jej skórę tworząc haczyki, potem poprzetykano pomiędzy nimi wstążkę.
- Czasami chcę tylko sprawdzić, ile moje ciało jest w stanie wytrzymać. Na studiach na zaliczenie musieliśmy wykonać performance. Pomyślałam, żeby powiązać to z moją pasją. Serdeczny kolega, zaufany specjalista od piercingu, zaszył mi usta nicią chirurgiczną. Potem postawili przede mną tort. Przekaz nawiązywał do obrazu Leonarda „Ostatnia wieczerza”. Chodziło o ból fizyczny i emocjonalny. Ja myślałam tylko o tym, żeby nie zacząć rozmawiać. Przecież miałam zaszyte usta - wspomina Karolina.
<!** reklama>- Dla mnie nie ma dziwnych miejsc. Poza gałką oczną i członkiem męskim, którego nie przekłuwam, robiłem już wszystko. W Polsce prawdziwy boom na piercing jest jeszcze przed nami - twierdzi Dominik, założyciel warszawskiego studia „Azazel”. Piercingiem zajmuje się blisko dziesięć lat.
W kraju są dwie firmy, które oferują wysokiej jakości kolczyki i akcesoria do piercingu. Wzory? Kółko, prosta sztanga, banan, podkówka, także tunele i specjalne wkładki do warg... Materiały to przede wszystkim stal chirurgiczna, tytan, tworzywo PTFE i bioplast. Amatorzy takich ozdób czytają branżowe magazyny. W Internecie wymieniają się doświadczeniami. Co najmniej dwa razy w roku organizowane są festiwale tatuażu i piercingu. Najgłośniejszy z nich to Tattoofest. Od kilku lat też kolczykowanie przechodzi z podziemia do profesjonalnych salonów, które pracują pod kontrolą sanepidów. Jednak znawcy tematu przestrzegają, aby unikać wizyt u kosmetyczki, która przy okazji kursu zdobienia paznokci zrobiła też kurs piercingu.
<!** Image 3 align=right alt="Image 108132" sub="Czasem po kilka... / Fot.Jupiterimages">- To oddzielna branża. Radzę ufać tylko ludziom, którzy zajmują się przekłuwaniem poważnie, mają doświadczenie i sukcesy - przestrzega Dominik.
Tylko u profesjonalisty
Przychodząc po usługę do salonu piercingu, trzeba mieć 18 lat lub zgodę rodziców. Profesjonalista sprawdza, czy budowa anatomiczna pozwala wkłuć się w wybrane miejsce. Niektórzy mają zbyt wysunięta górną szczękę, aby założyć kolczyk w wardze albo zbyt wystający łuk brwiowy, aby kółko czy sztanga mogły się w nim utrzymać. Przeciwwskazaniem może być zbyt delikatna skóra naczyńkowa. Pytania dotyczą też zdrowia. Czy jesteś nosicielem wirusa żółtaczki lub HIV, czy nie jesteś przeziębiony? Uważny specjalista zapyta też, czy w ostatnich pięciu dniach nie leczyłeś się polopiryną lub aspiryną i czy w ostatniej dobie nie piłeś alkoholu. Te substancje rozrzedzają krew. W przypadku krwotoku byłoby trudno go zatamować.
- Piercing to moja pasja, a nie zajęcie zarobkowe. Podejmuję się kłucia tylko na prośbę zaufanego przyjaciela. Czasami widzę, że gość ma problemy i kolczykowanie to jego sposób na tłumienie negatywnych emocji. To dla mnie wystarczający powód, aby odmówić - mówi Tomasz, który zajmuje się piercingiem od lat.
Jesteśmy u właściwej osoby, jeśli przed kłuciem dowiadujemy się, jak będzie ono przebiegało i jakie są zagrożenia. Wszystko zależy od miejsca, gdzie wykonywany jest piercing, ale często do zabiegu wykorzystuje się jednorazowy wenflon. W użyciu są też specjalne, cienkie i ostro zakończone metalowe rurki. Trzeba też zapytać, jak dbać o kolczyk. Z reguły zasady są podobne: nie dotykać ranki, nie poruszać kolczykiem, przemywać wodą utlenioną lub solą fizjologiczną i zapewnić dostęp świeżego powietrza.
- Ostatnio rzadko przychodzą pacjenci z powikłaniami. Może to zasługa profesjonalistów, którzy wiedzą, jak przekłuwać. Część ludzi też wie, jak w porę zareagować. Np. w aptekach bez recepty kupują maść antybiotykową, która może wyleczyć stany zapalne - mowi dr Grażyna Radke, specjalistka dermatolog wenerolog z Wojewódzkiej Przychodni Dermatologicznej w Bydgoszczy.
Posmaruj bliznę
Mimo wszystko lekarze podkreślają, że z przekłuciami nie ma żartów. W najlepszym przypadku powikłania kończą się na stanie zapalnym wokół ranki, w najgorszym, zakażenie może doprowadzić do sepsy. Piercing to też zagrożenie wszczepieniem żółtaczki typu B i C oraz wirusa HIV. Jednak najczęściej po nieudanym przekłuciu lub jeśli ciało nie toleruje kolczyka, ludzie borykają się z tzw. ziarniniakami, czyli zrogowaceniem, zgrubieniem skóry wokół dziurki. Można być uczulonym na tworzywa, z których wykonane są ozdoby. Każda reakcja to sprawa indywidualna, ale bywa, że ciało wypycha kolczyk i pozostaje spora blizna.
- Czasami, jeśli już zdecydujemy się wyjąć kolczyk, dziurka zarasta i jest niewidoczna. Kiedy widzimy znamię, jakiś ślad, nie warto pozbywać się go na własną rękę. Na rynku są skuteczne preparaty, które zmniejszają, rozjaśniają i wygładzają nawet przerosty. Trzeba tylko poradzić się specjalisty - mówi dr Grażyna Radke.