Miejsca na cmentarzach coraz mniej, kremacji coraz więcej. Kościół, niechętny tej formie pochówku, ogłosi 13 listopada zbiór zasad rządzących pochówkiem spopielonych zwłok.
Bydgoscy zmarli wożeni są do krematoriów w Gdańsku lub Poznaniu, bo to najbliżej. Następnie prochy wracają do Bydgoszczy. Dopiero tu następuje właściwa ceremonia pogrzebowa. Ale biskupi nie chcą modłów nad prochami.
- To niedobry obyczaj, bo niezgodny z naszą wiarą w życie wieczne i zmartwychwstanie. Kościół jest zwolennikiem pochówku ciała ludzkiego. Dlatego mszę świętą należy odprawiać nad ciałem, a nie nad prochami - podkreśla ks. Wenancjusz Zmuda, proboszcz Parafii Matki Bożej Zwycięskiej na bydgoskich Bartodziejach.
List biskupów regulujący te kwestie zostanie ogłoszony na mszach w niedzielę 13 listopada w całej Polsce. Kościół dopuszcza dwa wyjątki, kiedy możliwy będzie pochówek w urnie: gdy śmierć następuje z dala od miejsca zamieszkania albo gdy krewni przyjeżdżają z daleka i nie mogą uczestniczyć w dwóch uroczystościach: mszy św. i pochówku prochów.
<!** reklama>- Będziemy mieli dwie uroczystości. Myślę, że wzrosną koszty transportu - uważa Anna Pawłowska, kierownik bydgoskiego Zakładu Pogrzebowego „Zieleń Miejska”.
- Uczestniczyłem niedawno w pogrzebie po kremacji zwłok. Uroczystość pożegnalna odbyła się w kaplicy na cmentarzu przy ulicy Artyleryjskiej. Nie miałem okazji pożegnać zmarłego przed kremacją. Może zrobili to najbliżsi - mówi pan Ryszard z Bydgoszczy.
Tego rodzaju pochówki są coraz popularniejsze. Co o tym decyduje? - Przede wszystkim koszty. Urna zajmuje mało miejsca i można ją złożyć do już istniejącego grobu. Nie ma konieczności opłacania dodatkowego miejsca na cmentarzu - mówi Anna Pawłowska z „Zieleni Miejskiej”.
Tymczasem miejsc na tradycyjnych cmentarzach brakuje. Największa bydgoska nekropolia ma zapasy powierzchni jeszcze na kilka lat. Co potem? - Może warto zastanowić się nad założeniem nowego cmentarza w Bydgoszczy? - proponuje ks. Wenancjusz Zmuda.
Na razie miasto nie decyduje się na założenie nowej nekropolii. W planach są natomiast dwa krematoria, czy jak nazywa się je obecnie - spopielarnie zwłok. Jedna ma powstać w samej Bydgoszczy, druga tuż za jej granicami.