Ukraińca zatrudnię na budowę. Do obróbki ryb. Do spawania. Ukrainka potrzebna do sprzątania. Do zbioru owoców. Na fermę kurzą. Znajomość języka - zbędna. Pracownicy ze Wschodu łapią się u nas za pracę, której tu Polacy już nie chcą, za którą wyjechali na Zachód. Dla Ukraińców ważne jest to, że marną wypłatę w złotówkach przeliczą na imponującą w hrywnach.
Imigranci, którzy przyjeżdżają do Polski za pracą, najczęściej szukają jej przez pośredników. Ci polscy są podobno uczciwi, Ukraińcy wystrzegają się rodzimych agencji, „naganiaczy”, którzy legalnej pracy raczej nie załatwią.
NBP przyjrzał się imigrantom ze Wschodu, którzy przyjechali jesienią ub. r. do pracy w Mazowieckiem. Ukraińcy zatrudnienie znajdowali przede wszystkim w zawodach określonych przez NBP jako „proste”. Najwięcej mężczyzn pracowało w usługach remontowo-budowlanych, a kobiet - w sektorze usług dla gospodarstw domowych. Imigranci najczęściej znajdowali zatrudnienie w gospodarstwach domowych (37,6 proc.), budownictwie i usługach remontowo-wykończeniowych (23,6 proc.) oraz rolnictwie (19,3 proc.).
Zarobkowych imigrantów z Ukrainy nie brakuje również w naszym regionie. Pracę w Toruniu przy taśmie produkcyjnej znalazła Olena, a zatrudnienie w podbydgoskiej chłodni czekało na Vitaliiego.
Jak wygląda ich życie i praca w naszym kraju?**O tym w jutrzejszym Magazynie "Expressu Bydgoskiego".**