Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Polonii nie rozdzierają szat

Krzysztof Wypijewski
Szczęście było blisko, ale w bydgoskim obozie nikt nie robi z porażki tragedii. - Widać, że mamy prawdziwą drużynę - piszą kibice na internetowych forach.

Szczęście było blisko, ale w bydgoskim obozie nikt nie robi z porażki tragedii. - Widać, że mamy prawdziwą drużynę - piszą kibice na internetowych forach.

Przed spotkaniem w Częstochowie nie dawano Polonii najmniejszych szans. Tymczasem nasza drużyna bardzo długo prowadziła i była blisko sukcesu. O porażce przesądziły wyścigi nominowane, które bydgoszczanie przegrali aż 1:10.

<!** reklama>Apetyt rósł w miarę jedzenia

- Pogubiliśmy się w dwóch ostatnich wyścigach. Trochę żal, bo wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia - zaczyna rozmowę z „Expressem” Jerzy Kanclerz, menedżer naszej drużyny. - Generalnie jednak jestem zadowolony z postawy drużyny. Była wola walki, determinacja. W rewanżu na Sportowej to my będziemy faworytami. Końcowy wynik pozwala nam myśleć o odrobieniu strat i wywalczeniu punktu bonusowego.

- Trochę szkoda, że tak się stało, ale nie ma co rozdzierać szat. Najważniejsze, że jest prawdziwa drużyna. Trzeba walczyć dalej! - takie opinie przeważają w komentarzach internautów.

Chudszy i od razu szybszy

Kanclerz chwalił cały zespół („pojechali dobrze jak na początek sezonu”), ale szczególne słowa uznania słał pod adresem Hansa Andersena („jeśli już miałbym kogoś wyróżnić, to właśnie jego”).

Bydgoscy działacze zakontraktowali Duńczyka trochę z konieczności. Obecne władze ŻKS Polonia dość późno zaczęły urzędowanie i na rynku brakowało wolnych żużlowców. Akurat 33-latek nie miał podpisanego kontraktu.

Andersen z roku na rok spisywał się coraz gorzej i jego pozyskanie wywołało mieszane uczucia bydgoskich kibiców. Wprawdzie od początku tego sezonu imponował formą w Elite League, ale angielskie tory mają inną specyfikę i postawa na Wyspach nie zawsze przekłada się na zmagania w Polsce. Nic zatem dziwnego, że przed meczem w Częstochowie o jego postawę drżano najbardziej.

Tymczasem Andersen pozytywnie nas zaskoczył, zdobywając pod Jasną Górą 9 punktów w pięciu startach. Skąd tak dobra postawa? Może stąd, że w przerwie zimowej Duńczyk mocno wziął się za siebie i zrzucił ok. 5-6 kilogramów.

<!** Image 2 align=none alt="Image 209526" sub="Hans Andersen (biały kask) wypadł obiecująco. Oby w kolejnych meczach był tak skuteczny. Z prawej Krzysztof Buczkowski [Fot.: Enea Speedway Ekstraliga]">Nudzić się nie będą

Przed naszymi zawodnikami kolejny wyjazdowy mecz. W najbliższą niedzielę (17.00, radio PiK)zmierzą się w Zielonej Górze z Falubazem, który przedwczoraj rozgromił w Gnieźnie Lechmę Start 60:30. W Bydgoszczy nie będzie okazji do treningów, bo stadion przechodzi we władanie firmy BSI, która posiada prawa do Grand Prix (w sobotę na Sportowej druga runda tegorocznej rywalizacji o indywidualne mistrzostwo świata).

Nasi żużlowcy nie będą się jednak nudzić. Robert Kościecha, Krzysztof Buczkowski, Szymon Woźniak i Mikołaj Curyło pojadą dziś w półfinałach Złotego Kasku, który stanowi jednocześnie proces krajowych eliminacji do Grand Prix 2014. W czwartek poloniści będą mogli trenować też w Pile.

Greg Hancock, Buczkowski, Woźniak i Curyło w piątek wezmą udział w oficjalnym treningu przed turniejem Grand Prix. „Herbie” i „Buczek” następnego dnia na pewno pojadą w zawodach (młodzieżowcy będą rezerwowymi). Dodajmy jeszcze, że wczoraj próbne kółka na bydgoskim owalu kręcili Jarosław Hampel i Tomasz Gollob.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!