<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/bobbe_slawomir.jpg" >Z tą spalarnią problemów nie ma i być nie powinno. Pomijając irracjonalny lęk przed krematorium i porównania do hitlerowskich obozów śmierci, wszystko przemawia za tym, by spalarnię zwłok w naszym mieście zbudować.
Tańszy pochówek, oszczędność miejsca na bydgoskich nekropoliach, ponoć - bo nigdy nie brałem udziału w takiej uroczystości - mniejsze emocjonalne cierpienia rodziny i bliskich. Miejsca pracy i dobry biznes są także ważne, choć w kontekście branży niewymieniane na pierwszym miejscu.
Choć ta inwestycja romantycznością odbiega od aquaparku czy innych pomysłów ratusza, akurat wydaje się bardzo ważna, zwłaszcza w kontekście wyczerpującego się miejsca na naszych cmentarzach.
Podobny pomysł biznesowy ma przedsiębiorstwo, które chce postawić spopielarnię zwłok w Toruniu i jeśli dopnie swego, nie będzie już sensu i uzasadnienia biznesowego dla takiej inwestycji w naszym mieście. <!** reklama>
W Bydgoszczy też są firmy, które chciałyby zainwestować w taka działalność. Jedna widzi ją przy ulicy Hutniczej i chce tworzyć spopielarnię samodzielnie. Z innymi to miasto chce wejść w partnerski układ i zbudować ją w najbardziej naturalnym miejscu - przy cmentarzu na ulicy Wiślanej. Dużo jednak zależy od dojrzałości mieszkańców, bo to ich - moim zdaniem - nieuzasadnione protesty spowodowały, że spalarni jeszcze w Bydgoszczy nie ma.
Jeśli torunianie okażą się dojrzalsi, spopielarnia powstanie u sąsiadów. To i tak lepsze rozwiązanie niż - jak ma to miejsce obecnie - transport zwłok (i rodzin) do Poznania i Gdańska. Dla wielu bydgoszczan nie do przełknięcia - jeszcze za życia - może okazać się jednak informacja, że w ostatnią drogę udać się będą musieli do Torunia.