Chłopak z dziewczyną przyjechali nad Wisłę w okolicę wejścia na prom w Nieszawie, na prawym brzegu. - Postawili auto na górze, a sami zeszli i usiedli nad wodą - relacjonują w Wodnym Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym we Włocławku. - Z niewiadomych przyczyn auto zaczęło zjeżdżać z górki w kierunku Wisły.
Potem było jak w filmie: parze w ostatnim momencie udało się uciec przed rozpędzonym pojazdem. Nikt nie ucierpiał, ale samochód wjechał do Wisły i zabrał go silny prąd.
Do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie (25 sierpnia), a nazajutrz ratownicy wydobyli auto z wody. Znajdowało się 300 metrów od miejsca, w którym wpadło do rzeki. Nurek zszedł pod wodę, założył zawiesia i wydobyto samochód na prom.
Trwa ustalanie szczegółów zdarzenia. Para twierdzi, że ręczny hamulec był zaciągnięty.
