Abramczyk Polonia wciąż jest w grze o awans do finału. Wjedzie do ostatniego etapu tegorocznych rozgrywek, jeśli w niedzielę (17 września) pokona ROW różnicą minimum ośmiu punktów. To zadanie trudne, ale jak najbardziej możliwe. Bydgoską drużynę stać na dobry wynik w tym spotkaniu, pod warunkiem, że swoją pracę solidnie wykona większość miejscowych zawodników.
Abramczyk Polonia będzie osłabiona - w składzie zabraknie Wiktora Przyjemskiego, który zmaga się z kontuzją i opuścił już pierwszy mecz półfinałów. Junior i lider bydgoskiej drużyny pojawi się oczywiście w parku maszyn, skąd będzie wspierał kolegów. Jeśli jednak sprawy przybiorą kiepski dla bydgoskiej drużyny obrót, będzie to również jego pożeganie z bydgoskimi kibicami. Przynajmniej na jakiś czas.
Bo niezależnie od tego, czy Abramczyk Polonia awansuje w tym roku do PGE Ekstraligi (teoretycznie wciąż ma na to szansę) czy nie, Przyjemski na pewno tam będzie. Jeśli nie z bydgoską drużyną, to z nowym pracodawcą. Żużlowiec już wcześniej uprzedził władze bydgoskiego klubu, że to jego ostatni sezon na zapleczu.
A zainteresowanie utalentowanym juniorem jest bardzo duże. Początkowo w grę wchodziły przede wszystkim kluby z Lublina, Gorzowa i Wrocławia.
Jak się okazało, zainteresowanych było dużo więcej - również w Toruniu czy... Zielonej Górze, która szykuje się do jazdy w PGE Ekstralidze. W zasadzie tylko klub z Grudziądza jasno określił, że stawia na swoich wychowanków i nie jest zainteresowany kontraktowaniem Przyjemskiego.
Wygląda na to, że młody żużlowiec już zdecydował i postawił na klub z Lublina. Portal WP Sportowe Fakty donosi, że menedżer Przyjemskiego poinformował już wszystkie kluby, z którymi prowadził negocjacje, jakiego dokonali wyboru. Portal zapewnia również, że kontrakt w Lublinie wcale nie był najkorzystniejszy finansowo, bo większe pieniądze oferowały klubu z Torunia, Gorzowa i Zielonej Góry.
To miejsce to kawał historii Polonii Bydgoszcz [zdjęcia]
