W inscenizacji bitwy wzięło udział ponad 100 pasjonatów

W tym roku tradycyjnie już Święto Papieru odbywało się w Świeciu i Chełmnie. - Celowo urządzamy Święto Papieru jednocześnie w Świeciu i Chełmnie, by zbliżać do siebie mieszkańców, a także po to, by ułatwiać współpracę między miastami i wzajemną promocję - zaznacza Marek Motylewski, koordynator Święta Papieru. -Tegoroczna edycja imprezy nosiła nazwę „Od wschodu do zachodu słońca”.
Niedzielna inscenizacja bitwy pod Świeciem była widowiskiem historycznym z udziałem ponad setki pasjonatów i członków grup rekonstrukcyjnych. Namioty wojów rozbite na łące przed zamkiem już od rana zapowiadały, że będziemy świadkami czegoś niezwykłego. Poranny deszcz trochę niepokoił organizatorów, jednak już przed południem wyjrzało słońce, a w kierunku wytyczonego pola bitwy zaczęli podążać całymi rodzinami mieszkańcy Świecia i okolic. Zanim doszło do inscenizacji bitwy, poszczególne oddziały wojsk dały pokaz musztry, fechtunku szablą polską, strzelania z dział oblężniczych i broni czarnoprochowej. Do prezentacji zapraszani byli widzowie. Śmiałkowie mogli na własne oczy przekonać się z bliska, jak wygląda wyposażenie dawnych wojów.
- Od dawna interesuję się średniowieczną bronią czarnoprochową. Tutaj jestem tylko widzem, jednak gdy w kierunku widowni padło zaproszenie, nie mogłem się powstrzymać i od razu się zgłosiłem - mówi Roman Makowski, pasjonat historii ze Świecia. - Mimo że jestem z tym rzemiosłem obyty, możliwość spróbowania swoich sił w innych rodzajach broni była dla mnie ogromną atrakcją.
Po prezentacji wszystkich obecnych grup rekonstrukcyjnych na placu przed zamkiem rozgorzała regularna bitwa. Najpierw warownię opanowali Szwedzi, później z hukiem przejęli ją Polacy. Po stronie naszych wystąpił też Roman Makowski, który wcześniej pobiegł do domu po swój historyczny strój z własnoręcznie wykonaną hakownicą i dołączył do polskich oddziałów.