Do krwawych wydarzeń doszło w nocy z 8 na 9 listopada w domu przy ulicy Łuczaka w Inowrocławiu. Jak wynika z relacji nieoficjalnej, mężczyzna miał wybić szybę w domu, w którym przebywała jego żona (małżeństwo jest w trakcie rozwodu) i zaatakować kobietę przy użyciu niebezpiecznego narzędzia.
Najpierw miał użyć noża, a potem śrubokrętu. Kobieta broniła się, ale w trakcie zdarzenia została ranna w twarz, miała również ranione obie ręce. Na miejsce wezwano policję, która zatrzymała mężczyznę. Jak również wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń, mężczyzna miał być pod wpływem alkoholu.
- Mogę na razie tylko potwierdzić, że faktycznie doszło do interwencji policji przy ulicy Łuczaka - mówi sierż. szt. Emil Gawroński, pełniący obowiązki oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu.
Agresor doprowadzony do sądu
Czekamy jeszcze na dalsze informacje w tej sprawie. Z tego, co do tej pory udało się ustalić, wynika, zaraz po zdarzeniu mężczyzna został doprowadzony do prokuratury. Do sądu zwrócono się o zastosowanie wobec mężczyzny środków zabezpieczających, prawdopodobnie tymczasowego aresztowania, z uwagi na czyn, o popełnienie którego był podejrzewany. Sąd jednak nie przychylił się do tego wniosku.
- To jest sytuacja wręcz skandaliczna - mówi nasz informator. - Polskie prawo zarówno organom ścigania, jak i sądom narzędzia do natychmiastowego izolowania agresora od swojej ofiary. Nie rozumiem, dlaczego w tym przypadku nie zastosowano żadnego środka zabezpieczającego. Przecież tam krew się lała, kiedy ten mężczyzna atakował żonę.
Jak ustaliliśmy kobieta, która została zaatakowana, teraz ukrywa się. Jej mąż natomiast miał udać się do swojej rodziny.
W tej sprawie zwróciliśmy się do Sądu Rejonowego w Inowrocławiu. Do tematu wrócimy.
