https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W co się bawić po sześćdziesiątce?

Grażyna Ostropolska
Edward Dalecki wywija na parkiecie jak młodzieniec. Taniec dodaje mu sił, pomaga zapomnieć o uciążliwej chorobie. Towarzyszące mu seniorki też hasają jak młódki. Trudno uwierzyć, że niektóre z nich przeszły przez życie bez jednego tańca i zasmakowały w nim dopiero po sześćdziesiątce.

Edward Dalecki wywija na parkiecie jak młodzieniec. Taniec dodaje mu sił, pomaga zapomnieć o uciążliwej chorobie. Towarzyszące mu seniorki też hasają jak młódki. Trudno uwierzyć, że niektóre z nich przeszły przez życie bez jednego tańca i zasmakowały w nim dopiero po sześćdziesiątce.

<!** Image 2 align=none alt="Image 163678" sub="Edward Dalecki szaleje na parkiecie w towarzystwie swoich koleżanek: Gabrieli Rokickiej, Lidii Sikorskiej, Elżbiety Roguckiej, Eugenii Borkowskiej, Antoniny Bryszkiewicz i Krystyny Kaczanowskiej / Fot. Tymon Markowski">Lidia Sikorska dopiero teraz wie, że żyje. - Miałam siedmioro dzieci i im poświęcałam cały czas. Nigdy nie chodziłam na zabawy, nie byłam na wczasach, w teatrze ani w filharmonii. Nie wiedziałam nawet, że w Bydgoszczy jest opera. Moje życie to były dzieci i dom, znałam tylko najbliższe okolice - mówi. I pewnie jej dojrzałe życie też ograniczyłoby się do opieki nad wnukami, gdyby nie poważna operacja i wyjazd do sanatorium. - Spotkałam tam osobę, która tak zachwalała mi Dom Dziennego Pobytu „Senior”, że postanowiłam go odwiedzić.

<!** reklama>To było siedem lat temu. Dziś pani Lidia mówi o swoim nowym, lepszym życiu: - Jestem szczęśliwa, gdy zamykam drzwi na klucz i przychodzę na kilka godzin do „Seniora”. Spotykam się z ludźmi, rozmawiamy, tańczymy, chodzimy do teatru i na koncerty. Po raz pierwszy zwiedziłam Myślęcinek, Inowrocław, Ciechocinek. Moje życie po sześćdziesiątce stało się piękniejsze, bo pierwszy raz robię coś dla siebie - wyznaje.

80-letniej Krystynie Wittstock można pozazdrościć humoru i pamięci. Wierszami sypie jak z rękawa, a jej żartobliwe rymowanki rozchmurzają słuchaczy. - Tu jest teraz moje

prawdziwe życie.

W domu umarłabym z nudów - mówi seniorka.

<!** Image 3 align=none alt="Image 163678" sub="Uniwersytet Trzeciego Wieku. Wykład o Internecie / Fot. Tadeusz Pawłowski">W artystycznych występach nie ma sobie równych 91-letnia Danuta Gosieniecka. Mówią o niej „nasza Ordonka” lub Wiśniewska. Wynika to z repertuaru. Pani Danuta godzinami może wyśpiewywać pieśni Hanki Ordonówny lub wzruszać balladą o Wiśniewskiej.

Dziś ma wenę. Śpiewa „Miłość ci wszystko wybaczy”. Wywołuje zachwyt.

Anielę Bartosz fascynują krzyżówki. - Nie ma takiej, której bym nie rozwiązała - zapewnia. Wie, że to ćwiczy umysł, więc stara się zarazić swoją pasją innych seniorów.

Wśród aktywnych po sześćdziesiątce przeważają kobiety. Męskim rodzynkiem jest 85-letni Klemens Urban. Dużo czyta, żegluje, propaguje wśród seniorów nordic walking. Nic dziwnego, że nie wygląda na swój wiek i cieszy się powodzeniem wśród seniorek.

<!** Image 4 align=none alt="Image 163678" sub="Kolędy przy szopce - pomysł T. Wądzińskiej i P. Trelli / Fot. Tymon Markowski">Tego, że aktywność, dobry humor i życzliwy stosunek do innych są znakomitym sposobem na długowieczność, dowodzi Józef Kochanowski. Za dwa miesiące kończy 100 lat. W „Seniorze” ma opinię gawędziarza. Lubi wspominać dawne czasy, a że robi to ciekawie i z humorem, nie brakuje mu słuchaczy.

Edwardowi Daleckiemu nawet przez myśl nie przeszło, że może zostać aktorem i to na stare lata. Ale życie płata różne figle. Kilku pensjonariuszy „Seniora” zostało statystami w Teatrze Polskim.

Pan Edward wygrał casting i zagrał w „Nieboskiej komedii”. - Rola pasowała do niego jak ulał - mówi Honorata Wilk, szefowa i dobry duch Domu Dziennego Pobytu „Senior”. Jej podopieczni chętnie realizują się w tańcu. Pod bacznym okiem tancerki i choreografa Wandy Maćkowskiej przygotowują repertuar, z którym niejeden młodzik by sobie nie poradził.

Gdyby ogłosić konkurs na najbardziej aktywnego seniora w regionie, pierwszą nagrodę dostaliby wspólnie

Teresa Wądzińska i Piotr Trella

Ona to znakomita aktorka, on - podziwiany tenor. Oboje cechuje niespożyta energia i charyzma. Ich życiowe credo to dawanie siebie innym. Organizują koncerty, spektakle i konkursy, aktywizują emerytów. Dziełem i chlubą Teresy Wądzińskiej jest 15-osobowy zespół teatralny, działający w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

- W naszym teatrze jest inżynier Kordian Kaniecki, bankowcy: Ewa Bochniak i Danuta Lewandowska. Są pedagodzy, krawcowe i inni cudowni ludzie różnych profesji, których życie na emeryturze z chwilą dołączenia do naszej grupy teatralnej przewróciło się do góry nogami. Zajmują się teraz poezją, robią kabaret, a to bardzo trudne zadania. Oni wciąż się rozwijają, a ja im w tym chętnie pomagam - mówi pani Teresa.

„Tato, ty teraz jesteś innym człowiekiem”, usłyszał jeden ze słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku od swojego syna. I wcale się nie zdziwił. Sam czuje radość życia po sześdziesiątce.

- Gdy ktoś mi mówi, że czuje się samotny, bo przechodząc na emeryturę stracił kontakt ze znajomymi, mówię mu: „Dołącz do nas, znajdziesz nowe towarzystwo” - mówi emerytowana nauczycielka Alicja Piątek. Jest w grupie teatralnej Teresy Wądzińskiej, uczęszcza na wykłady Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Zajęcia są ciekawe, inspirujące, użyteczne. Jak te ostatnie, z których słuchacz wychodzi jako

senior online.

Alicja Piątek skończyła kurs komputerowy na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w ubiegłym roku. Dla toruńskich seniorów kursy komputerowe organizuje SM „Rubinkowo”.

Pani Halina surfowania po Internecie będzie się uczyć w tym roku. - Jeden wnuk w Wielkiej Brytanii, drugiego zagnało do Australii. Jeśli chcę z nimi utrzymać kontakt, to muszę nauczyć się korzystać z Internetu - wyjaśnia seniorka. Słyszała o serwisie „Nasza klasa”. - Może uda mi się nawiązać internetowy kontakt z koleżankami ze szkoły. Jestem ciekawa ich losu - mówi.

O Teresie Wądzińskiej inny aktywny senior, Zdzisław Pruss, pisarz i satyryk (twórca Szopki Bydgoskiej, tak się wyraża: - Ona będzie żywcem wzięta do nieba i zanudzi się tam na śmierć.

Skąd w tej artystce tyle siły i pozytywnej energii? Jak zaczyna dzień i jakie snuje plany?

- Najpierw sama ze sobą muszę być w porządku, więc każdy dzień zaczynam od 10 minut medytacji. Kilka fajnych oddechów, popatrzenie na ptaki za oknem i przypomnienie sobie ważności takich słów jak: kocham cię, przepraszam, wybacz, dziękuję - artystka ujawnia poranny rytuał. Mówi, że stara się nie oceniać ludzi, a bezinteresowna pomoc bliźnim daje jej poczucie spełnienia. Planuje swoje zajęcia na trzy miesiące z góry. - Mam też czas dla męża, kotów i na ugotowanie obiadu - zauważa. O wiek nikt jej nie pyta. Teresa Wądzińska jest wiecznie młoda.

Zespół taneczny

Babcie i dziadkowie też potrafią!

Występ grupy tanecznej z Domu Dziennego Pobytu „Senior” w Bydgoszczy na cześć grudniowych solenizantek: Krystyn i Honoraty. Zgrany zespół to efekt ciężkiej pracy seniorów pod bacznym okiem tancerki i choreografa Wandy Maćkowskiej. Tancerze występowali w Inowrocławiu na olimpiadzie niepełnosprawnych oraz w Toruniu, podczas konferencji poświęconej geriatrii. Zdarza się, że tańczą dla dzieci. Pokazują, że babcie i dziadkowie też potrafią się bawić.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski