[break]
Przez ostatnich siedem miesięcy państwo Rusanowowie mieszkali w ośrodku Caritas dla uchodźców w Rybakach. Dopiero wczoraj oficjalnie zaczęli życie w Bydgoszczy. Miasto zapewniło im mieszkanie (trzy pokoje przy ul. Toruńskiej; przez trzy lata najemcy płacą tylko za media), darczyńcy - m.in. Bydgoskie Fabryki Mebli - zadbali, by pokoje nie stały puste, pomocną dłoń wyciągnęła poseł Teresa Piotrowska, o pracę dla Oleksandra zatroszczyła się firma Abramczyk. W tym łańcuchu jest wielu innych życzliwych ludzi.
Pracowici i troskliwi
Nową rodzinę otoczyli też wianuszkiem wsparcia inni bydgoscy Ukraińcy, o których losach na łamach „Expressu” pisaliśmy, czyli bardzo serdeczna Tatiana Jerochowa, która nad Brdą mieszka razem z trojgiem dzieci od roku (przez ten czas udało się jej nostryfikować ukraiński dyplom z medycyny i może już pracować w Szpitalu Miejskim jako lekarz ginekolog-położnik). - W życiu zawsze kierowałam się zasadą „pracujesz, masz - dużo pracujesz, dużo masz”. Dlatego nowym mieszkańcom mogę tylko powiedzieć „pracujcie dużo”, a na pewno poczujecie się jak w domu, tak jak my - poradziła Rusanowowom Tatiana Jerochowa. Na powitanie rodziny przyszli także na Wyspę Młyńską pan Anatol i jego żona, pani Valentina, państwo Szuszpanowowie. To pewne, że będą się wspierać. Co ciekawe, Ukraińcy zaproszeni przez miasto doskonale już znają się z Donbasu, chodzili tam m.in. do jednego kościoła.
PRZECZYTAJ:Pomogliśmy z sercem i z sensem
Wróćmy do Rusanowowów. Pani Iryna ma polskie korzenie, Polakami są jej rodzice, babcia. Bardzo dobrze mówi po polsku, jej mąż też, ale przyznaje, że musiał się nieco poduczyć. Iryna z wykształcenia jest ekonomistką, pracowała jako sekretarka, ale ostatnio spełnia się głównie jako mama. Najmłodszy synek państwa Rusanowowów, Pavlo, ma dopiero dwa lata, opieki potrzebują także siedmioletni Daniil i czteroletni Augustyn. Tata Oleksander studiował ochronę środowiska. Familia zamierza osiąść u nas na dłużej. O powrocie na Ukrainę nie ma teraz mowy, choć na Wschodzie zostali rodzina, znajomi.
- U nas było zbyt niebezpiecznie. Strzelali. Wciąż strzelają - mówi krótko Iryna Rusanowowa. Więcej zdradza ks. Piotr Hartkiewicz, dyrektor Caritas w Rybakach, który rodzinę do Bydgoszczy przywiózł. - Uratowaliśmy tym ludziom życie, zresztą nie tylko im. W naszym ośrodku schronienie znalazło łącznie około 400 osób. Potraciły domy, bliskich, miejsca pracy. To są naprawdę bardzo dramatyczne historie. Nikt z tych ludzi nie przyjeżdżał do Polski turystycznie albo żeby sobie zarobić. W Rybakach nie mieszka już nikt, wszystkim udało się znaleźć w Polsce domy. Rządowy program pomocy skończył się 30 czerwca. Mam teraz dobrych znajomych w całym kraju, mogę podróżować przez cały rok - żartuje kapłan. I bardzo cieszy się z hojności miast i darczyńców. - Uchodźcy dostali więcej niż się spodziewali: w pełni wyposażone mieszkania, opiekę, pracę.
Przyjeżdżają, awansują
Ukraińskich mężczyzn zatrudniła chętnie bydgoska firma Abramczyk. - Oleksander już pracował przy hodowli ryb, więc pozostaje w tym samym klimacie, „w rybach” - mówi Ryszard Abramczyk. Zapewnia, że ścieżka awansu jest w jego firmie dostępna dla wszystkich. Przykład? Student z Kazachstanu, który drugi rok studiuje informatykę w Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej w ramach programu „Step”, jest już w firmie Abramczyk menadżerem, przedstawicielem na Kazachstan. - To bardzo pracowici ludzi - chwali załogę Ryszard Abramczyk.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hit! Pokazali taniec Radwańskiej i jej koleżanek. Tak balowała na weselu znajomych
- Widzowie dopatrują się romansu w TzG! Drobne gesty zdradzają wszystko
- Od sutenerki i żony gangstera do celebrytki. Tak Kaźmierska pięła się na szczyt
- Padliśmy, gdy zobaczyliśmy z bliska stopy Heleny Vondrackovej! Ten widok poraża