
Jeszcze więcej rezygnacji było w przypadku ślubów konkordatowych.
- Dla porównania w 2019 roku od stycznia do maja było ich 83, teraz zaledwie 28 - mówi Iwona Gassowska. - Średnio rocznie udzielamy też około 30 ślubów w plenerze, głównie w pobliżu lokali z hotelami, np. w Myślęcinku. W maju takich uroczystości miało być sześć, ale żadna z nich nie doszła do skutku.

Jak przyznaje Iwona Gassowska, w czerwcu br. w Bydgoszczy wstępnie planowanych jest 71 ślubów (o 20 mniej niż przed rokiem), w lipcu - 64 (rok temu było 85), w sierpniu - 78 (rok temu było 99), a we wrześniu - 73 (rok temu było 80).
- Ile ceremonii się odbędzie? To wielka niewiadoma - mówi Iwona Gassowska. - Praktycznie wchodzimy w szczyt sezonu ślubnego, ale pary młode mają dużo wątpliwości, czy utrzymać termin, czy go przekładać.

Straty szacuje też branża ślubna. Polskie Stowarzyszenie Branży Ślubnej wystosowało nawet apel do prezydenta RP. Podkreśla w nim, że organizacja przyjęć weselnych z limitem do 50 osób nie jest dobrym rozwiązaniem.

Zdaniem fachowców z tej branży współczesne wesela odbywają się, mi.n. w restauracjach, lokalach, hotelach, dworkach. Są to powierzchnie od 100 metrów kwadratowych do ponad 1000 m kw., dlatego ilość gości powinna być dostosowana do wielkości przestrzeni używanej przez gości weselnych.