Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bydgoszczy po południu można śmiało umierać

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Służby zabezpieczające miejsca wypadków niekiedy godzinami czekają na lekarza który wystawi akt zgonu. Koroner rozwiązałby problem.
Służby zabezpieczające miejsca wypadków niekiedy godzinami czekają na lekarza który wystawi akt zgonu. Koroner rozwiązałby problem. Szymon Starnawski
Od kilku lat trwają starania, by powołać w Bydgoszczy instytucję koronera, czyli osoby która będzie mogła stwierdzać zgony i orzekać o ich przyczynie. Być może uda się to w przyszłym roku choć gwarancji sukcesu żadnej nie ma.

Pan Ignacy, rocznik 1938 czuje się świetnie i kondycje ma 60-latka. Ale jak twierdzi - w jego wieku trzeba już myśleć o tamtym świecie.

- Jak umrę, nie chcę robić kłopotu rodzinie. Wszystko już mam na tę ewentualność przygotowane, ale martwię się co będzie, jak przyjdzie mi odejść po południu albo w weekend - mówi nasz Czytelnik. - Obiecywano, że najdalej do końca roku powołany zostanie koroner. Zostały dwa tygodnie, a w temacie nic się nie dzieje. Kto stwierdzi mój zgon, jak już przychodnia będzie nieczynna i mojego lekarza nie będzie?

- Koroner, jak przyjęło się mówić w kulturze anglosaskiej, miał być powołany w Bydgoszczy jeszcze w 2015 roku. Ta data jest ciągle przesuwana, bo nadal obowiązują przepisy z 1959 roku - wyjaśnia Adam Dudziak, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy. - W ich myśl, zgon stwierdzić może np. pielęgniarka która posiada zgodę powiatowej rady narodowej. Dlatego przygotowaliśmy pisma w tej sprawie, odpowiednie przepisy mają być wydane. Nam chodzi o to, by w jasny sposób nakreślone w nich były procedury powoływania takiego koronera i jego finansowania. Teraz przepisy mówią, że może go finansować powiat, ale ten w rozumieniu przepisów z lat 70-tych.

Zdaniem dyrektora w naszym mieście nie ma możliwości, by w krótkim czasie na miejsce zgonu bydgoszczanina nie przyjechał lekarz. Dotyczy to także wieczorów, nocy, dni wolnych czy weekendów. Zdecydowanie gorzej jest z przyjezdnymi.

- W przypadku zgonów mieszkańców Bydgoszczy którzy leczyli się problemu z wypisaniem kart zgonu nie ma. Nawet jeśli do śmierci doszło po godzinach pracy przychodni te mają podpisane umowy z lekarzami, którzy załatwiają dokumenty. Znacznie trudniej jest gdy dochodzi do zgonu osoby spoza naszego miasta, na przykład kierowcy, który do nas przyjechał a na co dzień leczył się w innym miejscu. Tak jest też w wypadku osób bezdomnych czy cudzoziemców. Nie zawsze, nawet za pieniądze, udaje się szybko znaleźć kogoś, kto akt zgonu wystawi. To dlatego, że lekarze nie znając osoby, nie wiedząc właściwie nic o historii choroby, nie chcą wpisywać w dokumenty przyczyny zgonu.

Koroner przydałby się także w pracy służb mundurowych, które ze zgonami mają do czynienia codziennie.

- Jedynymi uprawnionymi do stwierdzenia zgonu są lekarze. Obecnie w zespołach ratowniczych lekarze zwykle nie jeżdżą, obecni są za to ratownicy medyczni. Jednak dla potrzeb procesowych zgon musi być stwierdzony przez lekarza - mówi kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Im dalej od dużego miasta, tym o lekarza stwierdzającego zgon trudniej. Bywa i tak, że jest lekarz dyżurny ale on w pierwszej kolejności ma ratować życie, a nie stwierdzać zgony. Jeśli na dyżurze nocnym jest sam, albo przyjmuje pacjentów - nie może zostawić pracy. A to oznacza, że policjant niekiedy pilnuje zwłok godzinami.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera