Zobacz wideo: Pracodawca będzie mógł sprawdzić trzeźwość pracownika.
Związkowcy reprezentujący pracowników MZK w Bydgoszczy rozpoczęli przygotowania do strajku. Na razie otwarto spór zbiorowy, który jest pierwszym krokiem do rozpoczęcia akcji protestacyjnej. Czego domagają się pracownicy?
To Cię może też zainteresować
- W związku z brakiem porozumienia pomiędzy Związkami Zawodowymi działającymi w MZK w Bydgoszczy, a Zarządem Spółki dotyczącym wzrostu wynagrodzeń dla pracowników spółki w 2021 roku Międzyzakładowa Organizacja Związkowa ZZPKMwRP w Bydgoszczy oraz Międzyzakładowa Komisja NSZZ „Solidarność” przy MZK w Bydgoszczy podjęły uchwały o wejściu (…) w spór zbiorowy z pracodawcą - poinformowali związkowcy.
Organizacje powołały wspólną reprezentację związkową, która będzie reprezentować pracowników w tym sporze.
Pracownicy MZK odejdą z miejskiej spółki?
Żądania podyktowane są zagrożeniem zwolnienia się sporej części pracowników w wiodących zawodach naszej spółki (kierowcy autobusowi, motorniczowie, pracownicy zalecz technicznych) co może spowodować zwiększenie ilości nadgodzin dla pozostałych pracowników, czyli pogorszenie się warunków pracy.
- Przez dwa lata pracownicy nie otrzymali podwyżek, podczas gdy płace minimalne wzrosły dwukrotnie. W ten sposób - mówię o pensji zasadniczej - zbliżamy się do najniższej płacy krajowej. Owszem, kierowcy mają premie - ale te łatwo stracić, bo są odbierane z każdego możliwego powodu - podkreśla Andrzej Arndt, szef wojewódzkich struktur Forum Związków Zawodowych.
- Nasi kierowcy wyrabiali potężne ilości nadgodzin, bo także u nas koronawirus zbierał żniwo w postaci zwolnień lekarskich. Boimy się, że ludzie zaczną odchodzić, a wtedy inni będą musieli dalej te nadgodziny wyrabiać. Ruszył już transport ciężarowy, zapotrzebowanie na kierowców rośnie. Z kolei nasza kadra techniczna ma średnią wieku powyżej 50 lat, a ktoś o sprzęt musi zadbać, ci ludzie też niedługo zaczną odchodzić. Miasto wypracowało strategię zakupu nowych pojazdów dla MZK, ale o zadbaniu o załogę zapomniano. Nie chcemy rewolucji, tylko jasnego dochodzenia do sytuacji, w której nasze płace zachowują bezpieczny dystans od najniższe krajowej - deklaruje Andrzej Arndt.
Strajk w komunikacji ostatecznością i możliwością
Organizacje związkowe uprzedzają, że w razie nieuwzględnienia wysuniętych żądań zostaną podjęte dalsze kroki.
- Przeprowadzimy referendum strajkowe wśród załogi. 31 maja mamy zaplanowane spotkanie z Radą Nadzorczą MZK, dzień później z zarządem, gdzie chcemy usiąść do rokowań. Jeśli nic z nich nie wyjdzie, 2 czerwca poinformujemy o naszych dalszych działaniach - wyjaśnia Andrzej Arndt.
To Cię może też zainteresować
Miasto nie zamierza ingerować w proces porozumienia między związkowcami a szefostwem MZK.
- Sprawa podwyższenia uposażenia pracowników spółki MZK to spór między związkami zawodowymi a Zarządem Spółki. ZDMiKP realizuje i płaci spółce MZK zgodnie z zawartą umową transportową - informuje Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
Największy kryzys w bydgoskiej komunikacji nastąpił w związku ze strajkiem, który rozpoczął się w 2007 roku. Bezpośrednim impulsem do rozpoczęcia akcji protestacyjnej było oddanie linii 69 w ręce prywatnego przewoźnika. Co więcej, ówczesny zarząd MZK chciał przewoźnikowi oddać nowe, zakupione dla MZK MAN-y, a miejskim kierowcom pozostawić stare Ikarusy. Dla załogi MZK było to zbyt wiele.
