W Bydgoszczy jest mniej sklepów z alkoholem, ale pijemy więcej. PARPA apeluje do samorządów

Zobacz wideo: Bez maseczek na świeżym powietrzu? Są nowe informacje.

- Niebagatelny wpływ na dostępność fizyczną alkoholu mają w Polsce samorządy. To w ich gestii pozostaje wydawanie zezwoleń na sprzedaż alkoholu oraz wprowadzenie ograniczeń w nocnej sprzedaży. Również samorządy mogą podejmować interwencję w sprawie nielegalnej reklamy i promocji napojów alkoholowych. Chcemy o tym przypomnieć, ale przede wszystkim pokazać, że pozytywne efekty działań związanych z ograniczaniem dostępności alkoholu mają swoje naukowe potwierdzenie – stwierdziła niedawno p.o. dyrektora Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Katarzyna Łukowska.

Agencja właśnie ruszyła z kampania edukacyjną skierowana do samorządów. To one od 2018 roku - po zmianie przepisów - mają możliwość ograniczania liczby punktów, sklepów i lokali gastronomicznych, w których można dostać alkohol.

Średnia roczna na głowę statystycznego Polaka 100-procentowego alkoholu wynosi już 10 litrów. w 1999 roku było to 7,04 litra, w 2019 roku - 9,8 litra.

Punktów w Bydgoszczy jest mniej

W Bydgoszczy liczba punktów sprzedaży alkoholu jest niż rok temu. To efekt pandemii i twardego lockdownu. Na ostatni dzień ub. roku w mieście było zarejestrowanych 835 takich punktów - w tym w tym 576 sklepów i 259 lokali gastronomicznych.

- Aktualnie na terenie miasta Bydgoszczy funkcjonuje 788 punktów ze sprzedażą napojów alkoholowych - w tym 570 sklepów oraz 218 lokali gastronomicznych, to jest barów, ogródków piwnych, restauracji itp. - mówi Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta miasta.

- Prezydent Miasta nie posiada kompetencji do ograniczenia liczby punktów ze sprzedażą napojów alkoholowych. Kompetencje takie zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi ma Rada Miasta Bydgoszczy - przypomina rzecznik prezydenta.

Od czasu do czasu w bydgoskiej Radzie Miasta pojawiają się pytania i pomysły, czy nie warto zmniejszyć liczby punktów jak zrobił to na przykład Wrocław. Inne pytania to takie - dlaczego w Śródmieściu tych punktów jest najwięcej, a na innych osiedlach mniej... Jednak pomysł ograniczenia liczby punktów wydaje się mieć małe szanse powodzenia.

- Kiedy weszły w życie nowe przepisy Urząd Miasta skierował pytania do rad osiedli, czy widzą konieczność wprowadzania ograniczeń; z tego, co pamiętam, żadna nie odpowiedziała - zauważa Bogdan Dzakanowski, radny z klubu PiS. - Jestem przeciwnikiem wprowadzania z góry narzucanych ograniczeń. O tym powinien decydować rynek, a nie statystyki czy analizy. Potem, przy wydawaniu pozwoleń, zaczną się pytania, dlaczego ten dostał, a ja nie dostałem itd...

Piją jakby więcej

Tymczasem bydgoska Straż Miejska zanotowała zdecydowany wzrost liczby osób w stanie upojenia alkoholowego, którym musiała udzielać pomocy. W pierwszym kwartale 2020 roku były to 144 przypadki, w tym samym czasie tego roku - 179. Podobnie jest z przypadkami karania za picie lub usiłowanie picia "pod chmurką". W I kwartale 2020 to 128 przypadków i mandaty na 128 tys. zł, w tym - 171 przypadków i mandaty na 17 tysięcy zł. Pouczeń jest jednak mniej - rok temu 94, przez pierwsze trzy miesiące tego roku - 58.

- Trzeba pamiętać, że te liczby są jednak mało miarodajne z powodu obostrzeń wprowadzonych na czas pandemii - zaznacza Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich municypalnych.