Podobno tramwaje rozpędzają się ponad miarę najczęściej na trasie do Fordonu, ale lubią także „przygazować” na Fordońskiej. Piszemy „podobno”, bo gdy zaczęliśmy sprawę prędkości pojazdów komunikacji publicznej badać, okazało się, że niełatwo złapać „ołowianą nogę” na gorącym uczynku. Praktycznie nie ma dowodów na to, o czym często piszą nasi Czytelnicy.
Jadę, ale czy dojadę?
A piszą między innymi tak: „Kierowca autobusu tak się rozpędził, że w pewnym momencie zadzwoniłam do męża, by go uprzedzić, że nie wiem, czy cała i zdrowa dojadę na miejsce, a później przesiadłam się - z dużym trudem - na koniec pojazdu, przed plastikową obudowę drzwi, żeby w razie czego nie frunąć przez cały autobus” - relacjonuje pani Katarzyna. „Już rozpoznaję twarze tych motorniczych i kierowców, którzy lubią depnąć” - tak wyspecjalizowała się pani Ewa. O komentarz do tego listu poprosiliśmy Miejskie Zakłady Komunikacyjne w Bydgoszczy. Pisze pan Marcin: „Wystarczy chwilę poobserwować jakiś odcinek torów z ograniczeniem prędkości, aby się przekonać, że 90 proc. składów przekracza prędkość. Wszystkie pojazdy są wyposażone w GPS, na podstawie którego można określać prędkość pojazdów, jednakże nikt tego nie robi. Służba drogowa policji również nie kontroluje pojazdów szynowych. Mamy więc do czynienia z rajem dla tych ludzi, mających we krwi łamanie przepisów ruchu drogowego. (...) O kontrolach prędkości, jeżeli już są, wszyscy motorniczy wiedzą już na porannej odprawie”...
Bez czarnej skrzynki na pokładzie nie sposób stale monitorować tempa jazdy pojazdów.
- Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej nie posiadają uprawnień do kontroli pojazdów na drogach publicznych. Co nie oznacza, że MZK nie reaguje w przypadku zasadnych zgłoszeń w tej kwestii - odnosi się do zarzutów Andrzej Wadyński, prezes zarządu MZK sp. z o.o. w Bydgoszczy. I dalej wyjaśnia, że MZK, reagując na skargi pasażerów, zleca służbie Nadzoru Ruchu obserwację ruchu tramwajowego na wskazanym odcinku. Nadzór Ruchu dokonuje następnie odczytu z rejestratora prędkości zamontowanego wewnątrz tramwaju. Później czas na wnioski i ewentualne konsekwencje.
Zobacz również:
Motorniczy z zarzutami za katastrofę pod Trasą Uniwersytecką...
- Stwierdzenie Czytelnika, że kontrole przeprowadzone przez MZK są znane „już na porannej odprawie” jest chybione - dementuje prezes Andrzej Wadyński. - Kontrole mają charakter wyrywkowy, nie są planowane, informacja o nich nie jest przekazywana motorniczym. Natomiast jeżeli motorniczy zobaczy oznakowany samochód MZK (służby Nadzoru Ruchu), to, na co nie mamy wpływu, może zadzwonić do kolegów, koleżanek z tą informacją. Podobnie kierowcy przekazują sobie przez CB wiadomość o patrolach stojących przy drogach. W naszym przypadku tej informacji pracownik nie może przekazać przez system wewnętrznej łączności MZK, czyli przez radiotelefony...
Czytaj dalej >>
Według MZK, wykolejenia i kolizje z udziałem tramwajów, których ostatnio bywa sporo, nie były spowodowane przekroczeniem dopuszczalnej prędkości. I jeszcze istotny fakt: wszystkie tramwaje i autobusy wyposażone są w system GMV (oparty na GPS-sie), który służy jako elektroniczne rozkłady jazdy dla motorniczego i rejestracja punktualności kursowania. Nie jako rejestrator prędkości.
- A to, co się wydaje jej przekroczeniem, to subiektywne odczucia pasażerów, niepoparte badaniem - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy ZDMiKP w Bydgoszczy. Powtarza, że bez czarnej skrzynki na pokładzie nie sposób stale monitorować tempa jazdy pojazdów. - Owszem, ale podkreślam, tylko teoretycznie, jest możliwość obliczenia prędkości na podstawie nagrań z kamer ITS, i to się robi w przypadku badania przyczyn zdarzeń drogowych. Natomiast sam ITS nie mierzy prędkości, nie ma także jej mierników na ulicach. Z drugiej strony, tramwaje mają ograniczenia. Nie można ich rozpędzić do wielkich prędkości...
Chciał zdążyć na żółtym...
Co innego pośpiech. Ten nie ma ograniczeń, co sfilmował nasz Czytelnik (wideo na stronie expressbydgoski.pl). Skrzyżowanie ulicy Korfantego z Akademicką w Fordonie. Światła zmieniają się na pomarańczowe, ale kierowca autobusu nie zwalnia. Autom przed nim udaje się przejechać na „późnym pomarańczowym”. Autobus przejeżdża na czerwonym. Jest to jeden z 55 autobusów firmy przewozowej Irex-Trans. - Kierowca nie zachował się zgodnie z przepisami ruchu drogowego - słyszymy od Marzeny Biały, dyrektor Irex-Trans. - Monitorujemy pracę kierowców, ale nie jesteśmy w stanie obserwować wszystkich w trakcie ich służby. Mamy jednak możliwość sprawdzenia zapisu z kamer.
Zobacz również:
Bydgoszcz w 3D na Google Maps i Google Earth [zdjęcia]