W Artego jedna za wszystkie, wszystkie za jedną

Artego Bydgoszcz w 15. kolejce Energi Basket Ligi Kobiet wygrało w Toruniu z lokalnym rywalem 85:76 (w 25 min było już -23 pkt). Mecz był dramatyczny, pełen zwrotów akcji.

Stare powiedzeniu mówi, że wygrywa i przegrywa drużyna, a nie jeden zawodnik. I tak też było w tym przypadku.

Warto jednak pokusić się o bardziej szczegółowa analizę. O tym, jakim potencjałem dysponuje Jennifer O’Neill wiedzieliśmy od początku sezonu. Amerykanka w grodzie Kopernika zagrała perfekcyjnie. Na parkiecie razem z dogrywką przebywała40,46 min (a więc prawie nie odpoczywała). Zdobyła 26 pkt (7/15 za 2, 2/3 za 3, 6/6 za 1), miała 2 zb., 6 as. i 3 przechwyty.

Najważniejsze, że nie zadrżała jej ręka w kluczowych momentach - trójka na 10 sekund przed końcem regulaminowego czasu na 72:72, 2 pkt w 4 min dogrywki (76:82) i wreszcie na „dobicie” rywala 3x1 na 10 sekund przed finałową syreną, co ustaliło końcowy wynik.

W tym meczu wyjątkowym trenerskim nosem wykazał się Tomasz Herkt. Widząc, że mocno naciskana Julie McBride ma duże problemy w ataku, a Elżbieta Międzik w obronie jest objeżdżana bezkarnie przez Alexis Hornbuckle, obie posadził na ławce. W efekcie ta pierwsza na parkiecie przebywała przez 22,46 min (przy dotychczasowej śr. ponad 30), a ta druga zaledwie 19,02 (śr. blisko 30 min). Na jedynce w tej sytuacji pozostała O’Neill, a swoją szanse na pozycjach 2-3 otrzymały Julia Adamowicz i Agnieszka Szott-Hejmej.

To był strzał w dziesiątkę. Agnieszka Szott-Hejmej zagrała rewelacyjnie w defensywie, zatrzymując niemal zupełnie Hornbuckle. Do tego zdobyła 11 pkt (3/7 za 2, 1/3 za 3, 2/6 za 1), miała 4 zb., 6 as., 6 prz.
- Wiedziałyśmy, że to będzie ciężki mecz, inny niż w Bydgoszczy. Energa Toruń ostatnio bardzo dobrze gra. Tym bardziej cieszę się, że byłyśmy w stanie wygrać na tym trudnym terenie. Pokazałyśmy, że nie jesteśmy drużyną jednej zawodniczki i każda może dołożyć swoją cegiełkę do zwycięstwa - powiedziała Agnieszka Szott-Hejmej.

Wyjątkowo zmotywowana była Julia Adamowicz, której po poprzednim sezonie podobno Energa nie chciała zatrzymać. Zdobyła 15 pkt (2/4 za 2, 3/5 za 3, 2/2 za 1) plus 4 zb. i 4 as. Trafiła przy tym dwa niezwykle ważne rzuty - na 1 sekundę przed końcem regulaminowego czasu z półdystansu na dogrywkę (74:74) oraz w 3 min dodatkowego czasu gry trójkę na 76:80. Jej szalona radość po ostatnim gwizdku sędziego mogła sugerować, że jednak coś chciała w Toruniu udowodnić.
I wreszcie ta trzecia z umownej drugiej linii drużyny (choć na 14 spotkań, 10 razy, w tym w niedzielę, wychodziła w pierwszej piątce), czyli Justyna Żurowska-Cegielska. Nie ma co ukrywać, że od tej doświadczonej skrzydłowej wcześniej oczekiwano wiele więcej, Ona sama nie do końca była zadowolona ze swojej gry. No i proszę - w Toruniu 14 pkt (5/8 za 2, 4/4 za 1) oraz 3 zb. i 2 prz.

Na koniec dodajmy, że cała ta trójka dotąd zdobywała średnio w granicach 6 „oczek”.

Czas na Puchar Polski
W najbliższy weekend rozegrany zostanie Final Six Pucharu Polski. udział w nim wezmą gospodynie - Basket 90 Gdynia, drużyny biorące udział w rozgrywkach Euroligi - CCC Polkowice i Wisła CanPack Kraków, zespoły najwyżej sklasyfikowane w tabeli (oprócz wcześniej wymienionych) na koniec grudnia 2017 r, czyli Artego Bydgoszcz i Ślęza Wrocław oraz AZS Politechnika Korona Kraków - najlepsza drużyna 1 Ligi Kobiet.

Już w ćwierćfinale dojdzie do ciekawie zapowiadającej się konfrontacji Artego ze Ślęzą (piątek, 17.00). Drugą parę tworzą: Basket 90 - AZS Politechnika Korona Kraków. Półfinały (sobota): CCC Polkowice - Ślęza/Artego, Wisła Kraków - Basket /AZS. Finał w niedziele o godz. 18.30.

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU