Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy 61:71
Kwarty: 19:13, 10:18, 20:18, 12:22
Astoria: Małgorzaciak 12, Kiwilsza 11, Zegzuła 7 (1), Jeszke 7, Kaszowski 4 - Walker 13 (1), Stupnicki 6 (1), Winkowski 1, Śmigielski 0, Burczyk 0, Ulczyński 0, Pluta 0.
GKS: Kamiński 17 (1), Szmit 14 (1), Walski 6, Zmarlak 3, Samiec 2 - Nowakowski 14 (2), Koperski 12, Duda 2, Węgrowski 1.
Tyszanie w ćwierćfinale byli sprawcami największej sensacji, bo 3-1 pokonali Miasto Szkła Krosno czyli najlepszy zespół sezonu zasadniczego. Z kolei bydgoszczanie z opolanami walczyli przez pięć ciężkich meczów.
Pierwszy półfinał podopieczni Aleksandra Krutikowa zaczęli dobrze. Przede wszystkim prezentowali skuteczną defensywę. W ataku też było nieźle, więc po pierwszej kwarcie prowadzili sześcioma punktami.
Niestety, w drugiej odsłonie jakość gry gospodarzy spadła. Przez ponad pięć minut nie potrafili oni zdobyć kosza. Wykorzystali to rywale, którzy objęli minimalne prowadzenie.
Trzecia kwarta to walka kosz za kosz. Żadnej z drużyn nie udało się wypracować większej przewagi niż kilka punktów. A przed decydującą odsłoną był remis 49:49.
Bydgoszczanie dotrzymywali kroku rywalom do 37. minuty kiedy przegrywali tylko 57:60, ale ten ostatni fragment przegrali 4:11. Faulami próbowali przerywać akcje tyszan i odrobić straty, ale ci nie mylili się z linii rzutów wolnych.
Drugi mecz w niedzielę o godz. 20. Podobnie jak w ćwierćfinale trzeba wygrywać, by sytuacja przed wyjazdem do Tychów nie była podbramkowa. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.