Trzy pytania do Jerzego Grudzińskiego
<!** Image 1 align=left alt="Image 71578" >1. Czy propagowana obecnie przez ekologów akcja uwalniania karpia ma sens?
Absolutnie nie ma żadnego sensu ani uzasadnienia. Karpie hodowlane o tej porze roku znajdują się w stanie drzemki. Nawet nie żerują. Te, które są odławiane do sprzedaży na święta, zostają sztucznie wybudzone. Ich ponowne wpuszczanie do wody, a tym bardziej do takich akwenów jak rzeka czy jezioro, nie ma najmniejszego sensu. Karpie hodowlane do życia w takich wodach absolutnie nie są przystosowane. Nie potrafią znaleźć pokarmu. Rozmnażają się również wyłącznie w stawach, w określonej temperaturze wody i na odpowiedniej głębokości.
2. Co zatem dzieje się z karpiem wpuszczonym teraz do rzeki czy jeziora?
<!** reklama>Na pewno nie znajdzie pokarmu i szybko zdechnie. To samo stanie się, jeśli wrzucimy go do tego samego stawu, z którego został odłowiony. Pamiętajmy o tym, że karpie, które obecnie hodowane są na święta, niewiele mają wspólnego z dziko żyjącymi krewniakami. To są sztuczne odmieńce, ukształtowane poprzez staranną selekcję wyłącznie na potrzeby konsumpcyjne człowieka, a tradycja ich hodowli liczy sobie u nas kilkaset lat.
3. Czy to znaczy, że ekolodzy w ogóle nie mają racji, podejmując działania w obronie karpia?
Tego nie chciałbym powiedzieć. Zgadzam się z nimi, jeśli chodzi o samą ideę humanitarnego traktowania ryb przeznaczonych do sprzedaży. Jeśli mówimy o zaoszczędzeniu tym zwierzętom cierpień, poprawie warunków ich transportu i przechowywania, to całkowicie się z nimi zgadzam.
Jerzy Grudziński, jest działaczem Polskiego Związku Wędkarskiego