- Z dnia na dzień zostało nam 91 złotych - mówi Adam Nęcka, przedsiębiorca, któremu wyprowadzono z konta bankowego kilkanaście tysięcy złotych. Kto i jak to zrobił - nie wiadomo.
Sobota wieczór, 12 października. - Byliśmy u znajomych - mówi Adam Nęcka, właściciel PHU Oskar z podbydgoskiego Zamościa. - Następnego dnia w południe żona chciała wypłacić pieniądze. Okazało się, że nie mamy kilkunastu tysięcy złotych...
Pan Adam w historii przelewów odkrył, że o godz. 21.26 z jego konta w III Oddziale BZ WBK w Bydgoszczy przelano tę sumę na konto mieszczącej się w Poznaniu firmy pośredniczącej w przelewach - DialCom24. - Zadzwoniłem na infolinię firmy, dowiedziałem się, że pieniądze jeszcze tego samego wieczora o godz. 21.31 przelano do internetowego kantoru OKPAY. Co dalej - nie jestem już w stanie stwierdzić...
<!** reklama>
W BZ WBK, żeby zrealizować internetowy przelew, trzeba potierdzić go kodem aktywacyjnym, który bank wysyła SMS-em. - Taki SMS ani wtedy, w sobotę, ani nigdy później do mnie nie dotarł - mówi właściciel firmy. - Wygląda na to, że ktoś musiał go przejąć... Na koncie zostało nam 91 złotych, bo to była końcówka od okrągłej sumy. O godz. 13 w niedzielę Adam Nęcka był już w Komendzie Miejskiej Policji w Bydgoszczy. - Nikogo moja sprawa tam nie interesowała, polecono mi zgłosić się do komisariatu właściwego do rejonu przestępstwa - opowiada. - Zdenerwowałem się, bo nie wiedziałem, czy mam to zrobić w Las Vegas czy Hongkongu... W końcu trafiłem do komisariatu Szwederowo. - Komisariat prowadzi sprawę pod kątem przestępstwa komputerowego - potwierdza Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Czynności są skomplikowane, ponieważ wydobycie odpowiednich danych czy billingów może odbyć się jedynie na polecenie prokuratury.
Pan Adam w banku niewiele załatwił. - Złożyłem reklamację i czekam - mówi poszkodowany. - Dotąd tylko słyszałem o takich kradzieżach, nie przypuszczałem, że może przytrafić się to także mnie. O danych koniecznych do takiej operacji wiedzieliśmy tylko my z żoną i bank.
Jak zachowa się BZ WBK, nie wiadomo. - W związku z tym, że obowiązuje nas tajemnica bankowa, nie możemy udzielić takich informacji - brzmi odpowiedź biura prasowego banku. Rozpatrzenie reklamacji potrwa do 30 dni.
