Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uśmiech łagodzi troski

Maria Warda
Jest bodaj jedynym przedsiębiorą w powiecie żnińskim, który umożliwia swoim klientom kontakt z wielką sztuką. Dzięki jego inicjatywie, narodziły się też Targi Rolne.

Jest bodaj jedynym przedsiębiorą w powiecie żnińskim, który umożliwia swoim klientom kontakt z wielką sztuką. Dzięki jego inicjatywie, narodziły się też Targi Rolne.<!** Image 2 align=none alt="Image 219372" sub="Wacław Górny, podobnie jak jego żona, uwielbiają operę i operetkę. Cieszą się, że mogą dzielić się swą pasją z przyjaciółmi / Fot.: Maria Warda">

Pana firma ma jedną z najlepszych marek w powiecie żnińskim. Na początku nic nie zapowiadało sukcesu...

To prawda. Działalność gospodarczą zarejestrowałem w Urzędzie Miejskim 13 września 1990 roku. Otworzyłem wtedy sklep z częściami zamiennymi do maszyn rolniczych przy ulicy Podmurnej 12 w garażu kolegi Kazia Sali. Było mi bardzo ciężko, bo sam zajmowałem się zaopatrzeniem. Jeździłem starym żukiem kupionym z Kolumny Transportu Sanitarnego. Wyjeżdżałem z domu w trasę po części około trzeciej w nocy. Paliwo woziłem w kanistrach, bo to był czas kiedy o wszystko było trudno, także o paliwo. Jednak od początku wierzyłem, że otwarcie własnej firmy to dobry pomysł.

Nikt wcześniej nie handlował w Żninie częściami do maszyn rolniczych?

Zajmował się tym WZGS, który miał siedzibę na ulicy Składowej. Pracowałem tam jako magazynier i zaopatrzeniowiec. Niestety, zakład ten się rozpadł. Jako dawny pracownik nie chciałbym mówić o szczegółach.

Uważam, że nie ma w tym żadnej tajemnicy. Zmienił się system polityczny w kraju, stare metody zarządzania już się nie sprawdzały. Zastanawiam się, czy dużo kosztowała Pana zmiana mentalności z zaopatrzeniowca na właściciela firmy.

Nie musiałem się zmieniać. Człowiek musi być uczciwy, gdziekolwiek go rzuci los. Zauważyłem jednak, że ważna jest osobowość. Ja zawsze słuchałem co mówią inni, a ludzie lubią jak ktoś wysłuchuje ich problemów. To dzięki tym rozmowom, nie miałem kłopotu ze zdobyciem części dla WZGS-ów jak i później dla własnego zakładu. Z drugiej strony, na swej drodze spotkałem dużo pomocnych i życzliwych ludzi. To ważne na każdym etapie życia. Przekonałem się też, że uśmiech naprawdę łagodzi obyczaje.

Od chwili, gdy w garażu rozpoczynał Pan działalność gospodarczą minęły 23 lata. W tym czasie zmieniło się wszystko. Można powiedzieć, że z rudery przeniósł się Pan do pałacu.

Przede wszystkim nastąpił ogromny skok technologiczny. Kiedy zaczynałem, w powiecie żnińskim jak i w całym kraju, królowały Ursusy T-330 i T-360, panował ogólny brak towaru. Rolnicy namawiali mnie, abym otworzył sklep z częściami rolniczymi. Dziś mamy ciągniki nafaszerowane elektroniką. Na rynku są maszyny, o jakich nikomu się nie marzyło. Ten rozwój techniczny przyczynił się także do rozwoju firmy. Trzeba było pomyśleć o wybudowaniu porządnego zakładu.

Pałuckie Targi Rolne to Pana pomysł.

Targi to dla mnie bardzo trudny temat. Myślałem o innej formule. Prawdę mówiąc chciałem przedstawiać na nich swoją firmę i firmy współpracujące ze mną. To wymknęło się spod kontroli, ale jestem wdzięczny publiczności za wszystkie wyrazy sympatii, którymi nas obdarzają i za oddawane na nasze stoisko głosy. Targi to fajna sprawa, dzięki nim mamy kontakt nie tylko z klientem, ale także jego rodziną.

Organizuje Pan dla klientów koncerty noworoczne z udziałem gwiazd operetki. Czy warto być mecenasem sztuki z wyższej półki, w tak małym środowisku jak powiat żniński?

Sam lubię operę i operetkę, dlatego staram się przybliżyć rolnikom ten rodzaj sztuki. Czasem kiedy dostają zaproszenia na koncert mówią „przyjdę tylko dlatego, aby nie robić ci przykrości”, a po koncercie słyszę „na żywo to zupełnie inaczej brzmi, wiesz nawet spać się nie chciało”.

Podobno wspiera Pan szkołę w Afryce?

Uwielbiam podróże. Kiedyś byłem z rodziną w Kenii. Żona koniecznie chciała odwiedzić tamtejszą szkołę. Poznaliśmy dyrektora, z którym można było porozumieć się po angielsku. Od tamtej pory mamy z nimi kontakt. To nie jest jakaś ogromna pomoc, wysyłamy długopisy, kredki, drobne rzeczy, cukierki. Oni się z tego cieszą, bo tam są zupełnie inne potrzeby.

Kiedy myśli Pan o dalekiej przyszłości firmy, widzi Pan w niej swoje dzieci?

Chciałbym, aby moje córki same znalazły dla siebie miejsce w życiu i były szczęśliwe, dlatego ani im, ani żonie, która jest nauczycielką, niczego nie sugeruję. Każdy musi iść swoją drogą i przeżywać życie najlepiej jak potrafi.

WACŁAW GÓRNY:

  • Dzięki jego pomysłowi mamy w Żninie Targi Rolne.

  • Właściciel firmy Inter-Vax, która od lat znajduje się w czołówce ogólnopolskich i regionalnych rankingów.

  • Uwielbia dalekie wyprawy, a odpoczywa słuchając dobrej muzyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!