O sprawie pisaliśmy w sierpniu. Przypomnijmy - niepełnosprawny Jan Ż. ze Szwederowa (nazwisko do wiadomości redakcji) usiłował umówić się z prezydentem Bydgoszczy Rafałem Bruskim. Chciał przekazać mu skargi i wnioski, dotyczące funkcjonowania miasta, Urzędu Miasta oraz miejskich jednostek organizacyjnych, przede wszystkim Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
[break]
Głową w ratuszowy mur
- Zawsze spotykałem się z odmową - mówi pan Jan, który twierdzi, że nie dość, że nie chciano się z nim spotkać, to jeszcze w jednym z pism zwrotnych z ratusza przeczytał, że... „próbuje osiągnąć nieuzasadnione korzyści osobiste”. Mężczyzna uznał to sformułowanie za naruszenie dóbr osobistych. Skierował skargę do Rady Miasta. Wniósł o nakazania prezydentowi Bruskiemu oraz jego zastępcom przyjmowanie obywateli w sprawie skarg i wniosków, a także bezzwłoczne wskazanie terminu spotkania z prezydentem.
Radni poddali skargę głosowaniu. W stosunku 9 głosów za, 10 przeciw i przy jednym wstrzymującym się zdecydowali nie zlecać komisji rewizyjnej zbadania skargi bydgoszczanina.
Urząd Miasta stwierdził w sierpniu, że sprawą pana Jana wcześniej zajęło się Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które nie dopatrzyło się uchybień ze strony pracowników MOPS-u.
Na tym jednak bydgoszczanin nie poprzestał. Mężczyzna skierował skargę do wojewody kujawsko-pomorskiego na Radę Miasta oraz o nakazanie organom miasta w trybie nadzoru przestrzeganie przepisów dotyczących rozpatrywania skarg i wniosków.
Co na to kodeks administracyjny? „Organy państwowe, organy samorządu terytorialnego i inne organy samorządowe oraz organy organizacji społecznych zobowiązane są przyjmować obywateli w sprawach skarg i wniosków w ustalonych przez siebie dniach i godzinach”. Jak zostaliśmy poinformowani przez ratusz, prezydent i jego zastępcy przyjmują kilkudziesięciu mieszkańców rocznie.
W sprawie pana Jana głos zabrał także wojewoda kujawsko-pomorski. Wojewoda zwraca uwagę, że po odfajkowaniu skargi przez radnych, pan Jan nie otrzymał żadnych dodatkowych wyjaśnień, dotyczących sposobu załatwienia skargi, co jest niezgodne z kodeksem postępowania administracyjnego.
Wojewoda uznał, że odpowiedź Rady Miasta była niewłaściwa, bo jej stanowisko powinna być wyrażone w formie uchwały z uzasadnieniem.
Odnośnie rzekomego naruszenia dóbr osobistych bydgoszczanin został przez wojewodę odesłany do sądu powszechnego.
„Skargę z dnia 7 sierpnia 2014 roku na działalność Rady Miasta Bydgoszczy, w części dotyczącej sposobu rozpatrzenia skargi z dnia 13 maja 2014 roku na działalność prezydenta miasta Bydgoszczy uznać należy za zasadną, albowiem ze zgromadzonych dokumentów nie wynika, aby przedmiotowa skarga była rozpatrzona zgodnie z przepisami Kpa oraz statutem miasta Bydgoszczy” - napisała z upoważnienia wojewody dyrektor wydziału nadzoru i kontroli Agnieszka Makara.
Kandydat bierze urlop
Wojewoda rozważy przeprowadzenie kontroli przestrzegania przez Radę Miasta przepisów, dotyczących rozpatrywania skarg obywateli.
- Urząd Miasta Bydgoszczy nie jest stroną postępowania, co odnotowane zostało na wstępie pisma („odpowiadając na skargę (…) na działalność Rady Miasta Bydgoszczy”). Zgodnie z obowiązująca procedurą skargi na prezydenta wnoszone są do Rady Miasta i to w jej kompetencjach było rozpatrzenie tej skargi. Wojewoda zakwestionowała więc sposób załatwienia sprawy przez Radę Miasta Bydgoszczy - podkreśla Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
W czwartek odebraliśmy telefon od Czytelniczki, która poskarżyła się nam na prezydenta. Chciała się z nim spotkać, ale uczestniczył w tym czasie w debacie prezydenckiej w ramach kampanii wyborczej.
Jak zatem Rafał Bruski godzi obowiązki prezydenta z obowiązkami kandydata?
- W czasie czwartkowej debaty prezydent był na urlopie, nie świadczył zatem pracy. Co do zasady - kampanię wyborczą Rafał Bruski prowadzi w czasie wolnym (poza godzinami pracy bądź korzystając z urlopu) - wyjaśnia Marta Stachowiak.