Kolejny głos w sprawie dyskryminacji Bydgoszczy przy podziale środków zabrali bydgoscy naukowcy. - Urząd Marszałkowski szykanuje mieszkańców naszego miasta - uważają.
Na niedawnej konferencji naukowej, która odbyła się na UTP, zaprezentowano zestawienie, które było próbą oceny jakości życia w naszym województwie. Naukowcy nie mają wątpliwości, że bydgoszczanie są - poprzez politykę finansową województwa - po prostu szykanowani.
- Zestawienie obejmuje 4 lata (od 2007 do 2010 roku) i uwzględnia niektóre parametry z różnych obszarów życia, dotyczących finansów publicznych, rynku pracy, oświaty, ochrony zdrowia, opieki społecznej, infrastruktury komunalnej, a także ochrony środowiska i kultury - pisze Ludosław Drelichowski, profesor UTP, który wraz z Eugenią Fronczak podjął się analizy danych statystycznych.
Pięcioletnia mizeria
Naukowcy ustalili, że przez pięć lat z rzędu występowało zjawisko najniższego poziomu dochodów i wydatków budżetowych na mieszkańca Bydgoszczy.
- Czy zjawisko to, decydujące o jakości życia mieszkańców Bydgoszczy, niewynikające z niskiego poziomu aktywności zawodowej, nie jest efektem pauperyzacji, wynikającej z polityki subwencjonowania budżetów miast przez władze Urzędu Marszałkowskiego, szykanującego mieszkańców miasta Bydgoszczy? - pytają naukowcy.
W ogonie całej stawki
Wskazują na ogólnodostępne dane, które wprost pokazują ogromne dysproporcje w jakości życia w naszym województwie. - Miarą dysproporcji jest stwierdzenie, że jeśli chodzi o środki z UE na finansowanie programów i projektów unijnych w 2010 roku na 1 mieszkańca wśród 65 miast na prawach powiatu, Bydgoszcz zajęła 53 miejsce z kwotą 2904 złotego, a Toruń z kwotą 6247 zajął miejsce czwarte - pisze prof. Drelichowski.
<!** reklama>
To nie pierwsze tego typu podsumowanie. Swoje wyliczenia - które spotkały się z ostrą reakcją Urzędu Marszałkowskiego, wskazującą na wady w metodologii wyliczeń - przedstawiło Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska.
- Pieniądze z Unii Europejskiej trafiać miały do Polski w ramach polityki spójności, wyrównywać szanse rozwojowe w kraju. Przykład naszego województwa pokazuje, że ta idea nie jest realizowana - mówi Piotr Cyprys, prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska.
Piotr Cyprys zauważa, że w sprawie nierównego podziału środków interweniowali u minister Elżbiety Bieńkowskiej nasi parlamentarzyści, ostatnio interpelację w tej sprawie zgłosiła też posłanka Anna Bańkowska.
Lobbing zbyt słaby
- Okazuje się jednak, że nasz lobbing nie wystarcza. Mimo że w rządzie mamy ministra Radosława Sikorskiego, wiele kluczowych dla naszego województwa spraw leży odłogiem - uważa Piotr Cyprys.
Niedawno portalkujawski.pl pokusił się z kolei o podliczenie wszystkich unijnych środków, które trafiły do regionu. Pomogła w tym odpowiedź minister Bieńkowskiej na zapytanie posłanki Bańkowskiej. Z odpowiedzi dowiadujemy się, na jakie powiaty rozdysponowano 3 miliardy 203 miliony 92 tysiące złotych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego.
Wnioski? Najwięcej pieniędzy wpłynęło do Torunia (624 miliony 534 tysiące złotych), trochę mniej pieniędzy uzyskała Bydgoszcz (554 miliony 565 tysięcy złotych). - Dużo większe dysproporcje pojawiają się jednak, gdy te kwoty przeliczymy na jednego mieszkańca miasta. Wtedy okazuje się, że na mieszkańca Torunia wypada prawie dwukrotnie więcej pieniędzy niż na mieszkańca Bydgoszczy - donosi portal.
